Prokuratura Okręgowa w Krakowie sprawdzi, czy w procesie przekazywania części majątku Krakowskiego Biura Festiwalowego do nowo powstałej spółki Kraków5020 nie doszło do nieprawidłowości i złamania prawa. Na taką możliwość wielokrotnie zwracali uwagę przeciwnicy spółki, którzy wciąż zbierają podpisy pod petycją o jej likwidację.
Kraków5020, to chyba najsłynniejsza krakowska spółka, która powstała zaledwie rok temu, a nie ma tygodnia, by nie mówiono i nie pisano o niej w mediach. Niestety rzadko piszę się w pozytywnym tonie, a częściej donosi o kontrowersjach, sprzeciwie mieszkańców, aktywistów i radnych oraz akcjach mających na celu likwidację spółki, która została wydzielona z Krakowskiego Biura Festiwalowego (któremu szefowała Izabela Błaszczyk- obecnie prezes Kraków5020 przyp. red.). Tym razem działalność spółki poddaje w wątpliwość prokuratura.
O wszczęciu postępowania prokuratura poinformowała krakowski magistrat, który z kolei przekazał tę informację do mediów, zapewniając o pełnej współpracy władz miasta ze śledczymi. Z pisma Prokuratury Okręgowej w Krakowie wynika, że postępowania dotyczy „nadużycia uprawnień poprzez przekazanie części majątku oraz zakresu kompetencji Krakowskiego Biura Festiwalowego na rzecz spółki miejskiej Kraków 5020 Sp. z o.o. powodujące wyrządzenie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach tj. o przestępstwo z art. 296 kk”.
Zarówno prezydent Krakowa, jak i władze spółki od początku zapewniają, że cały proces powstawania Kraków5020 i przekazywania jej części majątku został przeprowadzony zgodnie z prawem i w pełni transparentnie, o co miał zadbać zatrudniony do tego celu były dyrektor wydziału prawnego i nadzoru urzędu wojewódzkiego mec. Mirosław Chrapusta. To on bowiem opracował kilka rozwiązań, które pozwalały na przekazanie majątku z zachowaniem przepisów prawa, które teraz znalazły się pod lupą prokuratury.
Przeciwnicy spółki nie ustają w staraniach, by Kraków5020 została zlikwidowana. W Internecie cały czas zbierają podpisy pod petycją w tej sprawie. Chcą, by radni jak najszybciej przegłosowali likwidację struktur spółki, która zdaniem jej oponentów naraża Kraków na ogromne koszty i jest skazą na wizerunku miasta, o który spółka de facto miała dbać.