Małopolscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który napadał na stacje benzynowe na terenie powiatu krakowskiego. Mężczyzna nie dość, że odpowie za napady z bronią w ręku, to zagwarantował też zarzuty i odsiadkę dla swojego współlokatora, u którego znaleziono znaczne ilości narkotyków.
Kilka dni temu policjanci otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który miał najpierw zatankować paliwo do kanistra, a następnie przy użyciu noża sterroryzował kasjera stacji i zażądał wydania pieniędzy z kasy. Łupem złodzieja padło blisko 2800 złotych i paliwo o wartości 140 złotych.
Policjanci szybko ustalili, że sprawcą jest 34-latek. Podczas przeszukania zamieszkiwanej przez niego i kilka innych osób posesji, odnaleziono większość skradzionej gotówki oraz noże, którymi posłużył się do napadu. Szybko okazało się też, że to nie jedyny napad, który ma na swoim koncie 34-latek. W listopadzie miał bowiem w podobny sposób okraść inną stację benzynową. W tamtym przypadku posłużył się jednak nie nożem, ale przedmiotem przypominającym broń. Jego łupem padło wówczas blisko 1500 złotych i… podobnie, jak w tym przypadku, paliwo zatankowane do kanistra o wartości 140 złotych.
Na terenie posesji policjanci odnaleźli m.in. przedmioty przypominające broń, które trafiły do laboratorium kryminalistycznego. Odnaleziono również 705 gramów mefedronu oraz 24 gramy marihuany. Okazało się, że narkotyki należą do 44-letniego współlokatora poszukiwanego mężczyzny, który także został zatrzymany i usłyszy zarzuty posiadania znacznych ilości narkotyków, za co grozi mu do 10 lat więzienia.
34-latek będzie odpowiadał za dokonanie dwóch rozbojów na stacjach benzynowych z użyciem niebezpiecznych narzędzi, za co grozi mu do 20 lat więzienia. Niewykluczone jednak, że będzie on odpowiadał również za nielegalne posiadanie broni. Najbliższe trzy miesiące spędzi w policyjnym areszcie.