fbpx
Kraków

Zabrakło miłosierdzia… i ludzkiego odruchu. Archidiecezja „wykasowała” ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zmarł wczoraj po długiej chorobie w szpitalu w Chrzanowie. Informacja pojawiła się w mediach społecznościowych Stowarzyszenia „Wspólnota i Pamięć”, a następnie w większości lokalnych i ogólnopolskich mediów. Do dziś nie pojawiła się jednak na stronie internetowej Archidiecezji Krakowskiej, do której należał. Powodem nie jest błąd techniczny, bo choć wzmianki o śmierci nie ma, to udało się już szybko wykreślić księdza ze spisu kapłanów…

Śmierć ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego poruszyła wczoraj wielu krakowian i nie tylko. Był to bowiem duszpasterz znany w całym kraju. Zasłynął nie tylko swoją aktywnością antykomunistyczną, za którą był m.in. dwukrotnie ciężko pobity przez SB. Brał on również udział w strajkach, które odbywały się w krakowskiej hucie im. Lenina. Za swoje zasługi i działalność opozycyjną otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Był też zaangażowany w pomoc słabszym i potrzebującym. Pełnił funkcję prezesa Fundacji im. Brata Alberta. Nie bał się też jednak mówić głośno o nieprawidłowościach, do których dochodziło w kościele oraz piętnować złych zachowań i to zarówno wśród szeregowych księży, jak i najwyższych zwierzchników kościoła. To właśnie za swoje oceny i wygłaszane w mediach społecznościowych opinie często musiał mierzyć się z krytyką i niezadowoleniem ze strony środowiska kościelnego.

Trudno jednak wyobrazić sobie, by tak zasłużonego, znanego, popularnego, szanowanego i lubianego księdza nie upamiętnić, a jednak… Na stronie internetowej Archidiecezji Krakowskiej na próżno szukać informacji o śmierci ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Nie znajdziemy go też w internetowym spisie kapłanów archidiecezji, z którego został już usunięty. Wzmianka nie została też umieszczona w dziale „zmarli księża”.

Nie od dziś wiadomo, że abp Marek Jędraszewski nie zawsze miał po drodze z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, który wskazywał na (w jego opinii) nieprawidłowości bądź wątpliwej jakości decyzje zwierzchników kościelnych. W ostatnim czasie odnosił się m.in. do sprawy odwołania niektórych proboszczów diecezji w tym proboszcza Bazyliki Mariackiej ks. Dariusza Rasia. To dzięki Isakowiczowi-Zaleskiemu, światło dzienne ujrzały listy Jędraszewskiego, w których formułuje on zarzuty wobec księdza i to w jego wpisie pojawiła się też informacja, jakoby w środowisku księży mówiło się o ruchach personalnych w diecezji w związku ze zbliżającą się emerytura arcybiskupa.

Chcielibyśmy wierzyć, że to problemy techniczne lub błąd ludzki spowodowały, że zabrakło upamiętnienia ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w strukturach archidiecezji, a nie brak miłosierdzia, na które członkowie diecezji nie tylko powinni się powoływać, ale być jego świadkami, uczestnikami i promotorami wśród ludzi świeckich. A jednak…

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski miał 67 lat.