fbpx
Kraków

Jak kandydaci na prezydenta Krakowa chowają głowę w piasek. Wyborczy pościg nabiera tempa

W ostatni poniedziałek i wtorek odbyły się dwie debaty kandydatów na prezydenta Krakowa. Jedna o charakterze dzielnicowym, a druga – miała zasięg ogólnomiejski, a patrząc przez pryzmat tego, że odbyła się w Warszawie – wręcz ogólnokrajowy. Niestety nie wszyscy pretendenci do funkcji włodarza miasta uznali za słuszne, aby w nich wziąć udział. Aż dwukrotnie odmówił Łukasz Gibała.

Debata dzielnicowa

W poniedziałek wieczorem w restauracji „Biesada u Dobrego” na Prądniku Czerwonym odbyła się dzielnicowa debata kandydatów na prezydenta Krakowa. Jak na Facebooku zachęcali sami organizatorzy: „Zapraszamy Was na pierwsze takie wydarzenie w historii dzielnicy – debatę prezydencką dotyczącą naszej najbliższej okolicy. Prowadzoną przez mieszkańców i zorganizowaną w całości przez mieszkańców. (…) Macie jedyną szansę, by przed wyborami poznać pogląd kandydatów na tematy dotyczące naszej dzielnicy i usłyszeć na żywo ich odpowiedzi”.

Zaproszenia otrzymali wszyscy. Jednak w spotkaniu dzielnicowym wzięło udział jedynie trzech kandydatów: obecny wiceprezydent Andrzej Kulig, rektor UEK Stanisław Mazur i poseł PO Aleksander Miszalski. W rozmowie nie wzięli udział: Konrad Berkowicz z Konfederacji, Łukasz Kmita z PiS, Rafał Komarewicz – poseł Trzeciej Drogi, a także lider organizacji „Kraków dla Mieszkańców” Łukasz Gibała. Nieobecność tego ostatniego kandydata dziwi najbardziej – Prądnik Czerwony to jego matecznik – dorastał w jednym z bloków przy ul. Majora.

Organizatorzy debaty mieszkają w dzielnicy, gdzie ostatnio wiele się dzieje. To m.in. niedawno ukończona rozbudowa alei 29 Listopada, budują się nowe osiedla, a także prowadzona jest gigantyczna inwestycja – budowa linii szybkiego tramwaju do Mistrzejowic. Szczególnie ta budowa budziła i wciąż budzi wiele kontrowersji wśród mieszkańców dzielnicy. Niestety nie doczekaliśmy się głosu aż czterech z siedmiu kandydatów podczas spotkania „oko w oko”.

Debatę dzielnicową możecie zobaczyć tutaj.

Debata ogólnomiejska

We wtorek w warszawskim studiu dziennika „Super Express” i radia Eska odbyło się kolejne starcie kandydatów na prezydenta Krakowa. Tym razem zjawili się prawie wszyscy. Prawie. Zabrakło lidera sondaży poparcia.  Dlaczego?

„Dostałem ostatnio zaproszenie na debatę kandydatów na prezydenta Krakowa, która odbywa się… w Warszawie. Odmówiłem, ponieważ uważam, że szacunek dla Mieszkańców i Mieszkanek wymaga tego, żeby o naszym mieście dyskutować tutaj. Bo to właśnie tutaj powinny zapadać wszystkie decyzje dotyczące naszych lokalnych spraw, a  zwłaszcza decyzja o wyborze prezydenta naszego miasta. A nie – tak jak jest to na rękę partiom politycznym – w Warszawie” – napisał w mediach społecznościowych Łukasz Gibała.

Tego komentarza nie zostawił bez odpowiedzi redaktor naczelny „Super Expressu” Jarosław Sulikowski: „Istotne jest debatowanie o przyszłości miast bez względu na miejsce tych dyskusji. Kluczowe są pomysły,  spieranie się na argumenty. To tworzy debatę o najważniejszych dla miasta problemach i kreuje ludzi, którzy chcą walczyć z tymi przeszkodami. Zapraszamy. Zdąży Pan” – mogliśmy przeczytać w odpowiedzi.

Nieobecność Łukasza Gibały była znacząca. Konrad Berkowicz z Konfederacji pokazał nawet plakat poświęcony liderowi „Krakowa dla Mieszkańców” ze strusiem trzymającym głowę w piachu. Padły też pytania. Łukasz Kmita pytał o to, czy Gibała zamierza sprywatyzować spółki miejskie. Aleksander Miszalski z PO zaapelował do Gibały, by ten się nie bał konfrontacji: „Wrzucanie zdjęć z kwiatkami czy ze schabowym… lepiej porozmawiać”.

Zastanawia to, że akurat wczoraj Łukasz Gibała znalazł czas na rozdawanie ulotek m.in. na rondzie Barei na terenie dzielnicy III Prądnik Czerwony. Dlaczego zabrakło mu „szacunku dla mieszkańców”, aby dzień wcześniej wziąć udział w spotkaniu w tej dzielnicy.

Debatę „Super Expressu” i radia Eska możecie zobaczyć tutaj.