Nie milkną dyskusje wokół łąk na Klinach, które zdaniem części radnych i mieszkańców powinny zostać przekształcone w użytek ekologiczny. Ma to obronić cenny przyrodniczo teren przed zabudową deweloperską. Z taką oceną nie zgadza się jednak prezydent Krakowa. – Jest 27 kwiatków, które nazywają się kosaćce. Za 7 złotych kupimy taki kwiatek na Kleparzu. Nic więcej. – przekonuje Jacek Majchrowski w wywiadzie dla Radia Kraków.
W ostatnich dniach na nowo rozgorzała dyskusja wokół łąk Klinach. Teren ten należy do spółki MDR Inwestycje 16, który wykupił nieruchomość od miasta za niecałe 60 mln złotych. Deweloper ma w planach wykorzystanie terenu do budowy 30-40 bloków. Pierwsze prace budowlane miały ruszyć już w czerwcu, ale na drodze stanęły konsultacje społeczne i działania radnych Michała Starobrata i Łukasza Maślony.
Ostatnio zakończone konsultacje pokazały, że blisko 93 proc. krakowian chce utworzenia na tym terenie użytku ekologicznego. Wspomniani radni chcieli, by RMK zajęła się tym już na środowej sesji. Pod urzędem pojawili się również mieszkańcy domagający się jak najszybszego objęcia terenu ochroną. Ostatecznie jednak radni zdecydowali o przełożeniu dyskusji na ten temat na kolejną sesję, która odbędzie się 22 września. Wówczas ma być znany raport dotyczący zakończonych konsultacji oraz nieco więcej szczegółów na temat samej nieruchomości. Pojawił się bowiem nowy raport, z którego wynika, że na łąkowych terenach należących do dewelopera zniszczono zieleń, o czym radni nie wiedzieli.
Podczas wywiadu w Radiu Kraków prezydent Jacek Majchrowski odpierał zarzuty w sprawie walorów przyrodniczych tego terenu. – To wprowadzanie ludzi w błąd przez niektóre media. One piszą, jak to jest cenne. Jest 27 kwiatków, które nazywają się kosaćce. Za 7 złotych kupimy taki kwiatek na Kleparzu. Nic więcej. Jak przyszła opinia firmy, na którą zawsze się powoływali ci ludzie, że tam nie ma nic cennego, jest wielka afera. Tam była zwykła łąka – przekonywał Jacek Majchrowski.
Prezydent zaznaczył jednocześnie, że sposobem na zadowolenie wszystkich stron jest propozycja radnego Grzegorza Stawowego: „Jest duży park 27 hektarów dla mieszkańców. Na fragmencie działek jest taki ciek wodny. Wzdłuż tego cieku fragment użytku ekologicznego. Reszta się na użytek nie nadaje. To dobre dla mieszkańców. Jak będzie park, będą mogli z niego korzystać. Jak będzie użytek, nie będą mogli tam wejść. Jak ktoś na konsultacjach mówi, że chce łąki, to na pytanie, czy wie, że to prywatna własność mówi, że jak nie jest ogrodzone to wszystko wolno”
Deweloper przekonuje, że posiada ważne pozwolenia na budowę i ustawa o ochronie środowiska oraz ewentualne uchwalenie użytku ekologicznego na tym terenie nie zablokuje inwestycji. Sprawa jest o tyle trudna, że do tej pory żaden sąd nie rozstrzygał o wyższości pozwolenia na budowę nad ustawą o ochronie środowiska. Nie ma więc jednoznacznej wykładni, ale wstrzymanie prac budowlanych przez spółkę MDR Inwestycje 16 wskazuje, że deweloper nie chce ryzykować i woli poczekać na ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie. W przypadku problemów z realizacją budowy oraz późniejszym sprzedaniem mieszkań deweloper wycenił swoje roszczenia na kwotę 344 mln złotych.