fbpx
Kraków

Koniec sagi wokół uchwały anty-LGBT. Radni skapitulowali przed Komisją Europejską

Stało się to, co było nieuniknione – sejmik województwa małopolskiego uchylił kontrowersyjną uchwałę anty-LGBT, o co kilka tygodni temu wnioskowała opozycja oraz były już wicemarszałek Tomasz Urynowicz. Trwanie przy uchwale, która zdaniem wielu obserwatorów dyskryminowała i wykluczała środowiska LGBT, mogłoby kosztować region 2,5 mld euro funduszy unijnych.

Temat uchwały anty-LGBT przyjętej w 2019 roku rozgorzał na nowo kilka miesięcy temu. Z Komisji Europejskiej zaczęły bowiem docierać sygnały, że władze unii negatywnie oceniają działania niektórych polskich samorządów, które przyjęły taką uchwałę i mogą próbować wywierać nacisk finansowy, celem uchylenia zapisów tych uchwał. I tak się rzeczywiście stało, kilka tygodni temu do władz województwa małopolskiego dotarł list, w którym Komisja Europejska poinformowała o negatywnej ocenie uchwały oraz realnym zagrożeniu wstrzymania wypłaty 2,5 mld euro w ramach funduszy unijnych. Komisja tłumaczyła, że nie widzi potrzeby wspierania finansowo regionów, które dyskryminują i wykluczają część swoich mieszkańców i tym samym wpływają na negatywny obraz swojego kraju oraz całej Unii Europejskiej.

O realnym zagrożeniu utraty ogromnych środków finansowych jako pierwszy zaczął głośno mówić ówczesny wicemarszałek Tomasz Urynowicz z Porozumienia Jarosława Gowina. Był to moment symboliczny, bo sprzeciw wobec uchwały anty-LGBT i próba jej uchylenia pojawił się w momencie rozłamu koalicji rządowej i wykluczenia Porozumienia z rządu. Opozycja również zgłaszała, że kontrowersyjne tezy i poglądy Prawa i Sprawiedliwości mogą skończyć się utratą środków, które miały być przeznaczone nie tylko na promocję, ale przede wszystkim rozwój małopolski. Z puli 2,5 mld euro miały być finansowane m.in. kolejne projekty ekologiczne zmierzające w kierunku poprawy jakości powietrza w naszym regionie.

Ostatecznie wniosek zgłoszony przez wicemarszałka Urynowicza oraz radnych opozycji został odrzucony. Nie obyło się bez kontrowersji i długich, burzliwych dyskusji. Przewaga klubu Prawa i Sprawiedliwości była jednak na tyle duża, że wniosek został oddalony i wydawało się, że sprawa została zakończona. Świadczyły o tym choćby słowa marszałka Kozłowskiego, który zapewniał, że nie ma żadnego zagrożenia dla środków z Komisji Europejskiej, a list miał być jedynie formą wywierania nacisku. Wszystko zmieniło się jednak po kolejnym liście. Tym razem nadawcą był wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda. W liście znalazła się prośba o analizę, weryfikację i ewentualne dostosowanie zapisów uchwał anty-LGBT do obowiązującego w Unii Europejskiej prawa. Był to jasny sygnał mówiący o tym, że władze centralne realnie boją się twardego stanowiska Unii i robią krok w tył.

W ubiegłym tygodniu marszałek Witold Kozłowski zapewniał, że zarząd województwa ma przygotowaną nowelizację uchwały, która usuwa z niej zapisy dotyczące sprzeciwu wobec ideologii LGBT, pozostała część dokumentu miałaby być związana jedynie ze wsparciem dla małopolskich rodzin i odwołaniem się do tysiącletniej tradycji narodu i państwa polskiego, ale też wielowiekowego umiłowania Polaków do wolności. Stało się jednak zupełnie inaczej, bo zamiast nowelizacji, radni zdecydowali o całkowitym uchyleniu uchwały. Nieoficjalnie mówi się, że taki obrót spraw spowodował duży rozłam w klubie radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie chcieli iść na ustępstwa w sprawie nowelizacji i proponowania nowego kształtu uchwały.

Obradom ponownie towarzyszyły duże emocje, a wielu radnych Prawa i Sprawiedliwości podkreślało, że wciąż podtrzymuje wcześniejsze twierdzenie, że uchwała anty-LGBT jest słuszna i powinna dalej obowiązywać.