Miejsce posłów – obecnych czy byłych i ludzi łaknących władzy jest w Sejmie, nie w Krakowie. Tu nie potrzebujemy realizowania planów i rozkazów liderów partii politycznych. Kraków to coś więcej niż element politycznej układanki – pisze w swoich mediach społecznościowych wiceprezydent Andrzej Kulig i publikuje swój nowy spot wyborczy, w którym… przypomina awantury i polityczne przepychanki, które stale mają miejsce w Sejmie. A wszystko to przy okazji weekendowych konwencji Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości, które odbyły się w Krakowie.
W miniony weekend do Krakowa zjechali politycy PO i PiS. Wzięli udział w konwencjach partii, które miały pokazać ich moc i wsparcie dla kandydatów: Aleksandra Miszalskiego i Łukasza Kmity. Nie zabrakło mocnych słów kierowanych do opozycji, odniesień do polityki ogólnokrajowej i… wbijania politycznych szpilek polityce Krakowa i Jacka Majchrowskiego. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że politycy szczebla krajowego, tak bardzo weszli w swoje role, że nie tylko w Sejmie, ale również na lokalnych konwencjach stosują język strachu i złotych obietnic.
Moment obecności w Krakowie polityków PO i PiS postanowił wykorzystać Andrzej Kulig, który jako niezależny kandyduje na stanowisko prezydenta Krakowa. Obecny wiceprezydent opublikował w mediach społecznościowych swój spot, w którym przypomina, jak wygląda polityka na szczeblu centralnym. W spocie nie brakuje sejmowych awantur i ostrych, często agresywnych wypowiedzi polityków.
„Nie dla politycznych kłótni i awantur. Nie dla partyjnych sporów. Kraków to nie arena walki o stołki, a życie to nie film. Nie czas na eksperymenty. Postawcie na spokój swój i swoich rodzin”- przekonuje w filmie Andrzej Kulig.
Wiceprezydent w Internetowym wpisie zwraca również uwagę na fakt, że kandydaci wywodzący się z PO, czy PiS bądź mający za sobą „karierę” w kilku ugrupowaniach jak np. Łukasz Gibała, to gwarancja utraty przez Kraków niezależności i krok do realizowania wprost partyjnych interesów i polityki będącej odzwierciedleniem postępowania na szczeblu centralnym, jak np. w kontekście coraz bardziej kontrowersyjnego Zielonego Ładu.