Służby krakowskiego lotniska zostały wczoraj postawione w stan najwyższej gotowości. Wszystko z powodu awaryjnego lądowania samolotu lecącego z Warszawy do Dubaju. Załoga otrzymała informację, że na pokładzie znajduje się ładunek wybuchowy. Co ciekawe, nie był to tego dnia jedyny tego typu alarm. Z podobnego powodu przez kilka godzin samolot linii Ryanair nie mógł wylecieć z turystami z Aten.
Wczoraj wieczorem lotnisko w Balicach otrzymało informację, że na pokładzie samolotu lecącego z Warszawy do Dubaju ma się znajdować bomba. Podjęto decyzję o lądowaniu na krakowskim lotnisku. Z tego powodu w stan najwyższej gotowości postawiono nie tylko wieżę w Balicach, ale też służby ratunkowe, a straż pożarna przygotowała pas startowy na przyjęcie samolotu.
Na pokładzie samolotu znajdowało się 157 pasażerów, ale wszyscy po wylądowaniu zostali bezpiecznie ewakuowani. Miejsce zdarzenia zabezpieczało 13 zastępów PSP oraz inne służby. Na pokładzie samolotu zorganizowano przeszukanie. Samolot został „prześwietlony” przez saperów, ale na miejscu nie wykryto żadnego ładunku wybuchowego. Na czas poszukiwań ruch na lotnisku został jednak całkowicie wstrzymany, a w rozkładach pojawiły się potężne opóźnienia i utrudnienia, ale w ostatnich godzinach sytuacja wróciła do normy.
Podobna sytuacja miała miejsce w Grecji. Lecący z Katowic do Aten samolot od granicy państwa był eskortowany przez myśliwce do najbliższego lotniska. Po wylądowaniu ewakuowano pasażerów, a na miejscu przeprowadzono szczegółowe przeszukania. Ładunku wybuchowego nie odnaleziono, ale lot 190 pasażerów, którzy samolotem mieli wracać z Aten do Polski, został opóźniony o kilka godzin.
Służby ustalają, kto stoi za fałszywymi- jak się okazało, alarmami bombowymi i przypominają, że wszelkie tego typu zgłoszenia są zawsze traktowane bardzo poważnie. Poważne są również konsekwencje do osób, które na wywołaniu alarmu zostaną przyłapane.