– Powinniśmy wyjść z większą ofertą przewozową, a nie odpowiadamy na to zapotrzebowanie, które jest. Miasto się rozrasta, powstają nowe osiedla, sieć połączeń też powinna być coraz większa, a mamy problem z tą, która jest obecnie – mówił podczas sesji Rady Miasta Krakowa wiceprezydent Andrzej Kulig, odpowiedzialny w mieście m.in. za komunikację miejską. Tym samym skrytykował zarząd spółki, która od miesięcy nie radzi sobie z rosnącą falą niezadowolenia wśród pracowników i masowymi zwolnieniami wśród kierowców. W odpowiedzi usłyszał, że problemem nie jest zarządzanie, a… Polski Ład, wojna w Ukrainie i koronawirus.
Rada Miasta Krakowa ma za sobą kolejną burzliwą sesję. Dziś radni wysłuchali bowiem stanowiska prezesa krakowskiego MPK, który przed radą przedstawiał obecne problemy spółki i pomysły na ich rozwiązanie. W ocenie prezesa Rafała Świerczyńskiego głównym problemem jest Polski Ład, wojna w Ukrainie oraz koronawirus- to wszystko spowodowało, że wśród pracowników zmalała liczba kierowców i tym samym przewoźnik ma problem z realizowaniem połączeń autobusowych na poziomie, który był zapewniony jeszcze kilka miesięcy temu. W efekcie po wakacjach urzędnicy zostali zmuszeni do likwidacji części linii oraz sporych modyfikacji rozkładów jazdy. O dziwo- według zapewnień urzędników, dzięki temu autobusy krakowskiego MPK mają być… bardziej punktualne.
– Na początku roku wszedł Polski Ład, co oznaczało utratę ok. 10 proc. wynagrodzenia dla osób pracujących na zasadzie ajencji – tłumaczył się przed RMK prezes Świerczyński. Zwrócił również uwagę, że po wybuchu wojny w Ukrainie, konieczne było realizowanie dodatkowych kursów obsługujących m.in. punkty pomocy uchodźcom, a wszystko to spowodowało nadgodziny, przepracowanie i niezadowolenie wśród pracowników, które doprowadziło do obecnego kryzysu.
Tłumaczenia prezesa MPK nie przekonały jednak radnych. Ci zwracali bowiem uwagę, że problem nie pojawił się teraz i nie jest efektem wojny w Ukrainie. Sygnały mówiące o rosnącym niezadowoleniu i zapowiedzi zwolnień, pojawiały się bowiem już wiele miesięcy temu, ale wówczas zarząd miał bagatelizować problem i nie wdrożyć odpowiednich rozwiązań naprawczych. W podobnym tonie wypowiadał się również wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig, który już w ostatnich tygodniach podkreślał, że nie jest zadowolony z pracy zarządu spółki i sugerował, że powinno dojść do zmian personalnych, które mogłyby być rozwiązaniem problemów i wyprowadzić krakowskie MPK na nowe „tory”.
– W MPK powinni nam już powiedzieć w maju, że nie będą mogli wykonywać wszystkich kursów autobusów. Prosiłem prezesa MPK, żeby sytuacja wróciła do normalności od 29 sierpnia, ale tak się nie stało – mówił wiceprezydent Kulig.
W ostatnich dniach prezydent Krakowa Jacek Majchrowski spotkał się zarówno z członkami zarządu MPK, jak i przedstawicielami związków zawodowych. Obie strony zapewniły wówczas, że trwają rozmowy o podwyżkach, a sytuacja kadrowa powinna się poprawić z początkiem października, gdy wszyscy kierowcy wrócą z wakacyjnych urlopów. Prezydent zapewnił po spotkaniach, że nie planuje żadnych zmian w składzie osobowym zarządu, który wziął na siebie odpowiedzialność za naprawę atmosfery i rozwiązanie problemów krakowskiego przewoźnika.
I rzeczywiście kolejne rozmowy między zwaśnionymi stronami się odbyły i zakończyły się zapowiedzią podwyżki w kwocie 500 złotych, która zacznie obowiązywać od 1 października. Zarząd zapewnił jednocześnie, że kolejna podwyżka na identycznym poziomie zostanie wdrożona od 1 stycznia 2023 roku.