fbpx
Kraków

Imprezowa „tradycja” wróciła na Rynek Główny

Nocne życia Krakowa od zawsze kojarzyło się z licznymi imprezami w centrum miasta. Nocne krzyki i śpiewy były na porządku dziennym. Wszystko zmieniło się w czasie pandemii koronawirusa. Starą „tradycję” postanowił przywrócić na Rynku Głównym młodzieniec, który chwiejnym krokiem w towarzystwie dwóch koleżanek przechadzał się w rejonie Sukiennic, śpiewając i niosąc w ręku… znak drogowy. Wszystko pod oknami patrolu Straży Miejskiej.

Strażnicy Miejscy pełniący patrol na Rynku Głównym usłyszeli nad ranem głośne krzyki i coś co przypominało śpiew. Szybko okazało się, że to młody mężczyzna, który w stanie mocno wskazującym wracał z imprezy w towarzystwie dwóch młodych koleżanek.

Uwagę patrolu przykuło nie tylko zachowanie krewkiego imprezowicza, ale również to co niósł w ręku… a był to znak drogowy. Mężczyzna tłumaczył, że wraca właśnie ze swojej imprezy urodzinowej, a znak pochodzi z ul. Karmelickiej, którą przechodził kilka minut wcześniej, choć sam nie wie, dlaczego zdecydował się na jego zabranie.

Imprezowicz wrócił do domu z mandatem w wysokości 500 złotych, a znak wrócił na swoje miejsce.