Były prezydent Krakowa Jacek Majchrowski z pewnością nie będzie się nudził na emeryturze. W najbliższym czasie będzie musiał stawić się w prokuraturze, która zarzuca mu podjęcie nieuzasadnionej decyzji o przekazaniu w ramach dotacji celowych środków pieniężnych na remont kamienicy na rogu ul. Gołębiej i Wiślnej. Sprawa ma związek z byłą już wiceprezydent Krakowa Elżbietą K., która już wcześniej zderzyła się z wymiarem sprawiedliwości.
Śledztwo prokuratury, w którym pojawia się również osoba Jacka Majchrowskiego, dotyczy siedmiu urzędników Urzędu Miasta Krakowa, którzy mieli dopuścić się nieprawidłowości przy dysponowaniu majątkiem Krakowa. Były prezydent Krakowa odnosił się już kilka tygodni temu do sprawy, informując, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a dotacja została przekazana na podstawie złożonych dokumentów- on sam nie opiniował wniosku, a robiła to powołana do tego celu specjalna komisja.
Z informacji, które przekazywał Jacek Majchrowski, wynika, że odmówił on składania wyjaśnień do czasu, aż zapozna się z uzasadnieniem zarzutów. Nie ukrywał również, że postawienie mu zarzutów miało- jego zdaniem, wymiar polityczny i wydarzyło się nieprzypadkowo w momencie, gdy nie było jeszcze wiadomo, że Jacek Majchrowski nie zdecyduje się na ponownie ubieganie o urząd prezydenta Krakowa. Do tej pory nie złożył on więc wyjaśnień, nie przedstawił też w prokuraturze wniosku o przesłuchanie w charakterze świadka. Śledztwo tymczasem trwa i już niebawem wśród przesłuchiwanych, z pewnością znajdzie się również były prezydent Majchrowski.