Więcej obostrzeń w związku z pandemią koronawirusa to mniej pielęgniarek – przekonuje Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego. Jego zdaniem rząd wprowadzając kolejne ograniczenia, które w praktyce oznaczają lockdown, skupia się na mniej istotnych aspektach. Najbardziej przerażające zdaniem Jędrychowskiego jest to, że nie wyciągamy doświadczeń z poprzedniego lockdownu.
Nowe obostrzenia wprowadzone przez rząd mają zahamować dynamiczny wzrost nowych zakażeń COVID-19. Zdaniem Jędrychowskiego nowe zasady z pewnością zmniejszą liczbę przypadków koronawirusa, ale odbije się to negatywnie na innych płaszczyznach życia społecznego, ekonomicznego, ale również na zdrowiu pacjentów przebywających w szpitalach. „Dla szpitala oznacza to utratę kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset pań pielęgniarek, które zostaną w domach opiekować się dziećmi” – komentuje wprowadzenie nauki zdalnej dla klas I-III Marcin Jędrychowski w rozmowie z PAP.
Na problem braków kadrowych zwracają uwagę dyrektorzy niemal wszystkich szpitali nie tylko w Małopolsce, ale na terenie całego kraju. Ma to związek z wieloletnimi zaniedbaniami w zakresie szkolenia i wynagradzania personelu medycznego, ale również koronawirus, który zdziesiątkował personel wielu placówek. „Jesteśmy na takim etapie, że ten wirus jest wszechobecny. To zamknięcie nie przyniesie bardziej wymiernych skutków” – ocenia Jędrychowski i zwraca uwagę na problem wydolności służby zdrowia.
„Bezdyskusyjnie ta granica wydolności służby zdrowia jest w jakiś sposób przesuwana i nikt się nie przyzna, że my w jakiś sposób już przekroczyliśmy tę granicę; za każdym razem będziemy tę granicę odsuwać i mówić, że jeszcze jest trochę miejsca” – dodał dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jego zdaniem rząd powinien skupić się na braku dostępu do leków jak np. Remdesiviru, podawanego pacjentom najciężej radzącym sobie z COVID-19 oraz innych leków wykorzystywanych przy zwiotczaniu pacjentów wymagających leczenia z użyciem respiratora.
Ministerstwo zdrowia poinformowała dziś o kolejnych, zatrważających statystykach zakażenia koronawirusem, którego wykryto u 27 143 osób, w całym kraju minionej doby zmarło 367 osób, z czego 69 osób z powodu koronawirusa, pozostali pacjenci mieli zdiagnozowane choroby współistniejące. Najwięcej, bo aż 3888 przypadków odnotowano w woj. Wielkopolskim. W Małopolsce odnotowano 2342 przypadki. Najwięcej spośród nich w Krakowie (393 osoby), pow. Nowosądeckim (174 osoby) oraz pow. Krakowskim (170 osób). W naszym regionie zmarło 36 osób w wieku od 50 do 93 lat. Większość cierpiała na choroby współistniejące.
(fot. Pixabay)