fbpx
Na sygnale

Jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Szpital Uniwersytecki pęknie w szwach?

Jeszcze nigdy nie było tak źle- przekonuje dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Z dnia na dzień przybywa chorych na COVID-19, który trafia do jedynej placówki jednoimiennej w naszym regionie. Szpital dysponuje 430 łóżkami, ale na ten moment ponad 300 z nich jest już zajętych- mówi w rozmowie z Onet.pl Marcin Jędrychowski, dyrektor SU w Krakowie.

Sytuacja związana z koronawirusem jest bardzo dynamiczna. Dziś (tj. wtorek 19 sierpnia przyp.  red.) Ministerstwo Zdrowia poinformowało o kolejnych 735 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Małopolska ponownie znalazła się wysoko w zestawieniu, notując kolejnych 140 przypadków. Najpoważniejsze przypadki kierowane są do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, który znacznie przekroczył połowę wolnych łóżek przygotowanych dla pacjentów z COVID-19.

W rozmowie z Dawidem Serafinem dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie przekonuje, że sytuacja jest bardzo niepokojąca. Wystarczy splot niefortunnych zdarzeń jak np. wykrycie wirusa u pracowników  jednego z oddziałów i konieczne będzie zamknięcie kolejnych oddziałów, co będzie oznaczać ograniczenie liczby dostępnych łóżek o kolejnych kilkadziesiąt.

Marcin Jędrychowski zaznacza, że w izolacji domowej w samej tylko Małopolsce przebywa obecnie ponad 3 tysiące osób z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem. Wystarczy pogorszenie stanu zdrowia u około 10 proc. pacjentów, którzy będą wymagali hospitalizacji, a możliwości Szpitala Uniwersyteckiego zostaną przekroczone.

Dyrektor placówki zaznacza, że bez wyznaczania kolejnych jednostek jednoimiennych odpowiedzialnych za przyjmowanie pacjentów chorych na COVID-19, przed nadejściem jesiennej fali zachorowań, system może się załamać i chorzy zostaną bez specjalistycznej opieki. „Niestety przywykliśmy do tego, że szpitale ze wszystkim sobie jakoś poradzą. Z brakiem finansowania, brakami kadrowymi, zmieniającymi się przepisami itp. Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że bez pomocy ze strony państwa, wiele jednostek medycznych nie przetrwa COVID-a. Jako człowiek, który od ponad 2 lat obserwuje sytuację służby zdrowia ze środka. Już teraz mogę potwierdzić, że szykują się duże problemy” – przekonuje Jędrychowski.