W czasie długiego weekendu policjanci i strażacy ponownie pojawili się na Zakrzówku, by poszukiwać mężczyzny, który według relacji świadków skoczył do wody z jednej ze skalnych półek i nie wypłynął. Wiele wskazuje jednak na to, że mógł to być fałszywy alarm, bo służbom nie udało się odnaleźć topielca. Akcja prowadzona na szeroką skalę nie przeszkodziła jednak krakowianom, którzy zjawili się na placu budowy w… by skorzystać z kąpieli.
To już kolejny raz, gdy służby ratunkowe zostały postawione w stan najwyższej gotowości i poszukiwały osoby, która miała utonąć podczas kąpieli w Zakrzówku. Tym razem alarm okazał się fałszywy, ale w ostatnich dniach i tygodniach strażacy i policjanci kilkukrotnie wyciągali już z wody osoby, które postanowiły zażyć kąpieli w Zakrzówku. Warto pamiętać, że choć miejsce to już niebawem ma stać się miejskim kąpieliskiem znajdującym się pod okiem ratowników WOPR, to wciąż jeszcze pozostaje niestrzeżonym placem budowy, a kąpiel stanowi duże ryzyko.
W niedzielę służby ponownie otrzymały informację o mężczyźnie, który miał skoczyć do wody z jednej ze skalnych półek i nie wypłynąć. Na miejsce skierowano straż pożarną oraz patrole wodnej policji, która również włączyła się w poszukiwania. Mimo przeczesywania terenu kąpieliska przez nurków, pod wodą nie natrafiono na topielca i poszukiwania ostatecznie odwołano. Szokuje jednak fakt, że w czasie ich trwania, nie brakowało plażowiczów, którzy jak gdyby nigdy nic korzystali z kąpieli… i to tuż obok służb ratunkowych prowadzących poszukiwania.
Władze miasta przypominają, że Zakrzówek, to wciąż plac budowy, na którym trwają prace przy planowanym w tym miejscu kąpielisku. Nadal jednak jest to miejsce niestrzeżone przez ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i kąpiel jest dużym ryzykiem, nie wspominając już o pomysłach wchodzenia na liczne półki skalne i wskakiwanie do wody. W tym sezonie w podobny sposób zmarła już para młodych osób, która spadła na jedną z półek skalnych oraz mężczyzna w średnim wieku. Służby apelują i przypominają, że kąpiele w tego typu miejsca, bez opieki ratowników WOPR, to ogromne zagrożenie nie tylko dla dzieci, ale również dla dorosłych.