Początek majówki, to również start komunikacyjnego paraliżu dla mieszkańców północnej części Krakowa. W związku kolejnym etapem prac przy budowie linii tramwajowej z Krowodrzy Górki do Górki Narodowej został wstrzymany ruch tramwajowy do pętli „Krowodrza Górka”. W połączeniu ze zwężeniami wprowadzonymi na ul. Opolskiej w ostatnich dniach oznacza to jeszcze większe korki, by nie powiedzieć komunikacyjny paraliż.
Mieszkańcy północnej części Krakowa od miesięcy muszą borykać się z bardzo poważnymi utrudnieniami drogowymi, ale wydaje się, że najgorsze… dopiero przed nimi. Dziś do zwężeń utworzonych na ul. Opolskiej doszły również ograniczenia w ruchu tramwajowym. Z uwagi na kolejne etapy prac podjęto bowiem decyzję o wyłączeniu z ruchu pętli „Krowodrza Górka”. Dla wielu osób, które chciały uniknąć korków, była to jedyna alternatywa i sposób na dotarcie do pracy, czy do centrum miasta. W zamian utworzono zastępczą komunikację autobusową, ale to niewielkie ułatwienie, gdyż autobusy podobnie jak samochody, stoją w korkach. Paraliż potrwa do 3 maja- w tym czasie w rejonie pętli zostanie zamontowany mechanizm, który w kolejnych etapach prac pozwoli na zapewnienie dwukierunkowego ruchu tramwajowego, który zacznie obowiązywać już od 4 maja.
Przez około sześć miesięcy pasażerowie będą dojeżdżać składem dwustronnym do tymczasowego przystanku „Bratysławska”, który powstanie na wysokości ul. Pielęgniarek. Stamtąd będą mogli przesiąść się do zastępczej komunikacji autobusowej, którą dojadą do Krowodrzy Górki.
Wykonawca oraz władze miasta zapewniają, że zdają sobie sprawę z poważnych utrudnień dla kierowców i mieszkańców tej części miasta, ale przeprowadzenie prac w innym terminie nie było możliwe, tak by prowadzone inwestycje nie nakładały się na siebie i nie powodowały aż tak dużych utrudnień. Jest jednak szansa, że jeśli warunki pogodowe na to pozwolą i nie pojawią się żadne dodatkowe utrudnienia, to po wakacjach być może uda się udrożnić ul. Opolską oraz przywrócić komunikację tramwajową do pętli Krowodrza Górka. Do tego czasu mieszkańcy będą jednak musieli liczyć się ze sporymi utrudnieniami, a ich podróż do pracy czy do szkoły będzie trwała zdecydowanie dłużej niż zwykle.