fbpx
Kraków

Kompletne fiasko wyborów do rad dzielnic. Krakowianie nie poszli do urn…

fot. by Freepik

Krakowianie wybrali nowych członków Rad Dzielnic Miasta Krakowa. Nie udało się jednak powtórzyć sukcesu wyborczego i frekwencyjnego z połowy października i wyborów parlamentarnych. Niedzielne wybory do rad dzielnic pokazały wręcz, że krakowianie nie interesują się tym, co dzieje się najbliżej ich, a szkoda. Frekwencja zakończonych wyborów wyniosła zaledwie 9,67 proc., choć były dzielnice, gdzie ledwo przekroczyła ona 5 proc.

Wybory do Rad Dzielnic Miasta Krakowa nie wzbudziły zbyt dużego zainteresowania, co może dziwić, bo to właśnie na poziomie dzielnic zapadają często decyzje dotyczące naszego najbliższego otoczenia i inwestycji, które w przyszłości będą realizowane w sąsiedztwie naszego domu czy osiedla. To także radni dzielnicowi mają możliwości i narzędzia do tego, żeby wpływać i wnioskować w naszej sprawie do Rady Miasta Krakowa ws. podejmowanych decyzji i działań. To wreszcie rada dzielnicy wnioskuj do RMK, prezydenta oraz miejskich jednostek w sprawach istotnych dla mieszkańców dzielnicy, opiniują wnioski miejskich komisji obejmujące m.in. lokalizacji obiektów przemysłowych, handlowych czy kulturalnych, terenów zielonych i rekreacyjnych oraz sportowych, a nawet ws. likwidacji samowoli budowlanych. Warto też pamiętać o tym, że to radni dzielnicowi wyrażają opinię nas, mieszkańców danego okręgu, w sprawie np. planów zagospodarowania przestrzennego i uczestniczą w komisjach konkursowych wybierających np. dyrektorów miejskich placówek działających na obszarze dzielnicy. Zadań jest zdecydowanie więcej i tym bardziej dziwi fakt, że krakowianie wychodzą z założenia, że to tylko nieistotne wybory.

Zakończone głosowanie pokazało, że ze świadomością dotyczącą działalności rad dzielnic jest bardzo słabo. Frekwencja w ujęciu miejskim wyniosła zaledwie 9,67 proc. W wielu przypadkach, do zdobycia mandatu radnego wystarczyło uzyskanie zaledwie kilkudziesięciu głosów. Dla przykładu: w dzielnicy I Stare Miasto, w okręgu I zwyciężył Michał Zawada, który uzyskał… 26 głosów. Liczba uprawnionych do głosowania w tym okręgu wynosiła 1001 osób, a do urn zgłosiło się… 90, z czego dwie osoby oddały głosy nieważne. I nie jest do odosobniony przypadek, podobnie sytuacja wygląda w innych krakowskich dzielnicach. Były okręgi, gdzie mobilizacja była nieco wyższa, ale frekwencja na poziomie 14-16 proc., również pokazuje, jak bardzo krakowianie nie zainteresowali się tym, kto będzie ich reprezentował na najniższym szczeblu władzy samorządowej.

Szczegółowe wyniki i dane dot. wyborów dostępne są pod TYM linkiem.