Krakowianie wybrali nowego prezydenta? Według wyników Exit Poll, do ostatecznego rozstrzygnięcia potrzebna będzie II tura wyborów, ale już dziś wielu specjalistów spodziewa się, że w magistracie rządził będzie kandydat Platformy Obywatelskiej Aleksander Miszalski, który zdobył 39,4 proc. głosów. Na drugim miejscu uplasował się Łukasz Gibała z poparciem 28,4 proc., a na trzecim kandydat PiS Łukasz Kmita, na którego zagłosowało 14,7 proc. wyborców. – Kraków zagłosował na partię… – komentują internauci.
Krakowska kampania od miesięcy rozgrzewała opinię publiczną w całej Polsce. Początkowo o fotel prezydenta starało się aż 9 kandydatów! Ostatecznie do wyboru mieliśmy 7 nazwisk. Wcześniejsze przedwyborcze sondaże okazały się być nie do końca prawdziwe. Większość typowała na lidera Łukasza Gibałę, za którego plecami rozgrywała się zacięta walka między Aleksandrem Miszalskim, Łukaszem Kmitą i Andrzejem Kuligiem.
Okazało się jednak, że kandydat Platformy Obywatelskiej, który w przedwyborczych sondażach mógł liczyć na ok. 18 proc. głosów, zdobył ich aż ok. 40 proc.! Takiego wyniku nie spodziewali się ani specjaliści, ani też sami sztabowcy PO. Decydujące mogło okazać się oddanie głosu na partię, a nie na kandydata, który do rozpoczęcia kampanii prezydenckiej dla wielu mieszkańców pozostawał anonimowym, a pierwszy raz poważniej w miejskiej polityce zaistniał podczas październikowych wyborów do parlamentu, gdzie zdobył mandat Posła na Sejm RP.
Pozostali kandydaci z pewnością nie mogą cieszyć się z wyborczego sukcesu. Na czwartym miejscu- zgodnie z przewidywaniami, znalazł się Andrzej Kulig, ale zagłosowało na niego tylko 8,3 proc. mieszkańców, tuż za nim uplasował się Konrad Berkowicz z Konfederacji z poparciem 5,6 proc., a na kandydata Polski 2050 Rafała Komarewicza zagłosowało jedynie 2,5 proc. wyborców. W walce o fotel prezydenta Krakowa nie liczył się też Adam Hareńczyk, który zdobył 1,1 proc. poparcia.
Łukasz Gibała, mimo iż awansował do II tury wyborów i powalczy o fotel prezydenta Krakowa, może czuć się największym przegranym tych wyborów. To on bowiem od ponad 5 lat sukcesywnie prowadził swoją kampanię wyborczą, budował struktury i szeroką sieć profili oraz grup internetowych, na których prowadzona była wyborcza gra, a w ostatnich dniach prawdziwa wyborcza agitacja. To on także przeznaczył na swój wymarzony cel (fotel prezydenta Krakowa przyp. red.) rekordowe pieniądze otrzymane od swojego ojca i to ona po raz kolejny dostaje od mieszkańców wyraźny sygnał o ograniczonym zaufaniu (poprzednio już dwukrotnie przegrywał wybory prezydenckie).
I choć II tura wyborów dopiero przed nami, to wielu ekspertów już dziś przewiduje, że Łukaszowi Gibale będzie niezwykle trudno odrobić stratę do Aleksandra Miszalskiego, który z pewnością będzie mógł jeszcze liczyć na część głosów oddanych dziś na innych kandydatów. Niewątpliwie decydujący po raz kolejny może być „efekt partii” i oddanie głosów na Platformę Obywatelską, a nie na Aleksandra Miszalskiego personalnie.
Nie ulega jednak wątpliwości, że Kraków przestaje być miastem, jakie znaliśmy przez ostatnie lata. Obaj kandydaci, którzy powalczą w drugiej turze wyborów, są bowiem zapowiedzą poważnej rewolucji i zupełnie innego spojrzenia na miasto, niż proponował do tej pory Jacek Majchrowski. O tym, czy to dobra, czy tragiczna wiadomość, przekonamy się w najbliższych miesiącach i latach…