Dług Krakowa rośnie, choć sytuacja jest stabilna – przekonują władze miasta. By jednak uciekać z błędnego, kredytowego koła, Kraków planuje emisję obligacji o wartości 620 mln złotych. Papiery wartościowe mają być zastrzykiem gotówki, który w dobie kryzysu pozwoli na dalsze inwestowanie i pobudzanie lokalnej gospodarki, która jest kluczem do rozwoju miasta, którego zadłużenie to już ponad 3 mld złotych.
To nie pierwszy raz, gdy Kraków sięga po obligacje, by zyskać finanse konieczne do bieżącego spłacania istniejących już zobowiązań, ale również pokrywanie planowanego deficytu, co bezpośrednio przełoży się na realizację wielu kluczowych dla miasta inwestycji, które z jednej strony mają poprawiać komfort życia mieszkańców, a z drugiej stymulować gospodarkę i zapewniać rozwój Krakowa. W poprzednich latach takie rozwiązanie było stosowanie już czterokrotnie. Za każdym razem emisja nie przekraczała jednak w sumie 300 mln złotych. Tym razem ma to być rekordowe 620 mln złotych podzielone na trzy serie emisji – dwa razy po 300 mln złotych i raz o wartości 20 mln.
Władze miasta zapewniają, że sytuacja finansowa Krakowa jest stabilna. W tym roku zadłużenie ma być o ok. 160 mln złotych niższe, niż początkowo planowano, a obsługa długu jest terminowa i wynosi rocznie ok. 178 mln złotych. Jednocześnie miasto podkreśla, że czas kryzysu wywołany spowolnieniem gospodarczym i pandemią koronawirusa, to okres gdy konieczne jest kontynuowanie inwestycji i rozwijanie Krakowa nie tylko dla potrzeb mieszkańców, ale również dla szybszego odrodzenia gospodarki.
Nie brakuje jednak głosów zwracających uwagę na fakt, że z roku na rok wydłuża się czas spłaty zadłużenia miasta, a rzeczywiste zobowiązania to również długi miejskich spółek i obciążenia inwestycyjne. Niemniej jednak o bankructwie nie ma mowy, choć prędzej czy później zadłużenie będzie musiało zostać spłacone.
