fbpx
Komunikacja

Krakowski przewoźnik pod lupą PIP. MPK zapowiada wyjście na prostą…

Państwowa Inspekcja Pracy bierze pod lupę umowy o pracę kierowców krakowskiego MPK. Chodzi konkretniej o spółkę KrakTransRem, która należy do krakowskiego przewoźnika i zatrudnia kierowców. Z nieoficjalnych informacji i doniesień samych pracowników wynika, że część z nich jest zatrudniana na umowy cywilnoprawne, podczas gdy ich obowiązki i system pracy powinien być uregulowany umową o pracę. Tymczasem władze MPK zapewniają, że wychodzą na prostą w sprawie uzupełnienia kadry kierowców i od października sytuacja powinna wracać do normy. 

To kolejna odsłona kryzysu, który od miesięcy trwa w szeregach krakowskiego MPK. W ostatnich tygodniach wielokrotnie informowaliśmy o problemach, z jakimi mierzy się miejski przewoźnik. Z pracy zrezygnowało wielu kierowców, którzy wskazywali nie tylko na zbyt niskie wynagrodzenie, ale również na złe traktowanie ze strony przełożonych i bardzo rygorystyczny system kar. W związku z licznymi odejściami urzędnicy zostali zmuszeni do modyfikacji rozkładów jazdy i siatki połączeń, z której zniknęła część linii. 

W ostatnich dniach zarząd spółki oraz przedstawiciele związków zawodowych spotkali się m.in. z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim, by przedstawić plan naprawczy i sposoby na rozwiązanie problemu. Obie strony zapewniły, że sytuacja powinna normować się od października, gdy zakończy się w pełni sezon urlopowy i prowadzona obecnie rekrutacja. Teraz MPK zapowiada, że w najbliższym czasie ich szeregi zasili 44 nowych kierowców, a 20 kolejnych osób zostało już zapisanych na kurs. Od października powinna więc zwiększyć się dostępność linii autobusowych, a kierowcy otrzymają 500 złotych podwyżki. Kolejne zwiększenie wynagrodzenia planowane jest na początek przyszłego roku. 

Tymczasem w spółce podległej krakowskiemu MPK- KrakTransRem pojawili się kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy, którzy po zgłoszeniu posła Macieja Gdula z SLD, będą sprawdzali umowy zawierane przez spółkę z kierowcami. Z informacji pozyskanych od samych pracowników wynika bowiem, że część osób posiada jedynie umowy cywilnoprawne na świadczenie usług transportowych, podczas gdy system ich pracy oraz zakres obowiązków wyczerpuje kryteria stosunku pracy. 

Sprawa dotyczy w sumie 84 motorniczych i kierowców, którzy mieli być zmuszani do samozatrudnienia, ale to może się zmienić po zakończeniu kontroli PIP, która powinna potrwać do końca listopada. Niewykluczone, że jej wnioskami będzie skierowanie do sądu powództw o ustalenie stosunku pracy, co oznaczałoby zwiększenie kosztów utrzymania pracowników przez spółkę, ale jednocześnie unormowanie sposobu zatrudniania kierowców, w zgodzie z zapisani prawa pracy.