Straż Miejska weźmie pod lupę Bronowice Wielkie. Chodzi o rzekome podtruwanie psów w tym rejonie. Sprawę poruszyła jedna z mieszkanek, która pojawiła się na spotkaniu z prezydentem Aleksandrem Miszalskim. Jej zdaniem w rejonie popularnych tras spacerowych oraz przy parkach i placach zabaw pojawiają się trutki dla zwierząt. Są też już pierwsze ofiary w postaci otrutych psów. Straż miejska do tej pory nie notowała takich zgłoszeń, ale zapowiada, że przyjrzy się sprawie. Rozważane jest również zamontowanie w tym rejonie fotopułapki.
Podtruwanie psów, to problem, który powraca co kilka miesięcy. W różnych rejonach miasta pojawiały się już trutki, smakołyki i kawałki mięsa nafaszerowane pinezkami czy gwózdkami i inne niebezpieczne substancje, które były podrzucane, by zaszkodzić okolicznym zwierzakom. Za każdym razem policja i straż miejska reagowały na tego typu zgłoszenia.
Tym razem jednak zgłoszeń brak, ale problem naświetliła jedna z mieszkanek, która brała udział w spotkaniu prezydenta Miszalskiego z mieszkańcami Bronowic Wielkich. Kobieta przekonywała, że ktoś rozrzuca trutki i chce zaszkodzić okolicznym psom. Niebezpieczne substancje miały pojawiać się m.in. w rejonie pl. Omłotowego czy na ul. Burdysów i na Polach. Straż miejska zapytana o możliwość interwencji i pomocy wyszła z inicjatywą zamontowania fotopułapki. Zapowiedziano również wzmożone patrole w tym rejonie i zwracanie uwagi na podejrzane pakunki, które mogłyby pojawić się w okolicy.