Prokuratura zajmie się wyjaśnieniem, czy w XXX Liceum Ogólnokształcącym w Krakowie doszło do spowodowania znacznej szkody o wartości powyżej 200 tys. złotych. Miasto podejrzewa, że odwołana dyrektora szkoły, która dodatkowo nie prowadziła ksiąg rachunkowych placówki, mogła narazić szkołę na utratę ogromnej kwoty pieniędzy. Do prokuratury trafiło już zawiadomienie w tej sprawie.
O nieprawidłowościach, które miała wykryć wewnętrzna kontrola prowadzona przez krakowski magistrat, zrobiło się głośno pod koniec listopada. Miasto alarmowało, że z raportu pokontrolnego wynika, że w szkole dochodziło do wielu nieprawidłowości, których miała dopuścić się dyrektorka Ewa Dziekan-Feliksiak. Z nieoficjalnych informacji wynika, że z funduszy szkoły kupowano m.in. rowery, dywany, sprzęt ogrodowy i pościel, a setki tysięcy złotych miały pochłonąć również remonty i usługi w szkole. Problemem jest jednak jakość ich wykonania i zasadność, którą w wątpliwość poddawali nie tylko rodzice, ale również pracujący w szkole nauczyciele.
Kontrola zorganizowana przez magistrat potwierdziła, że szkoła nie była dobrze prowadzona. Ba, dyrektorka Dziekan-Feliksiak nie prowadziła ksiąg rachunkowych placówki i z tego powodu problemem było ustalenie niektórych wydatków oraz ustalenie przepływu gotówki znajdującej się w budżecie szkoły.
Ze względu na wyniki kontroli Ewa Dziekan-Feliksiak została odwołana ze stanowiska, teraz miasto poinformowało o złożeniu do prokuratury zawiadomienia ws. podejrzewania popełnienia przestępstwa dot. wyrządzenia znacznej szkody w finansach publicznych oraz zaniechania przez dyrektorkę prowadzenia ksiąg rachunkowych szkoły, co również stanowi przestępstwo finansowe.