fbpx
Na sygnale

Napadł na sklep z bronią w ręku i… wrócił, by pomóc policjantom

fot. Krakowska Policja

Kilkukrotnie odwiedzał sklep, by zrobić zakupy i… przy użyciu broni wymusić na ekspedientce wódkę oraz papierosy. Robił też wszystko, by wpaść w ręce policjantów. Teraz najbliższe 10 lat może spędzić w więzieniu.

Złodzieje coraz częściej myślą, że są mistrzami intrygi i potrafią przechytrzyć wszystkich dookoła- szczególnie jeśli są kompletnie pijani. Udowodnił to 42-letni mężczyzna, który w nocy z 26 na 27 marca z bronią w ręku napadł na jeden ze sklepów nocnych na terenie Prokocimia. Mężczyzna zamaskowany w kominiarkę groził przedmiotem przypominającym broń ekspedientce i zażądał od niej… dwie butelki wódki i dwie paczki papierosów. Wszystko o łącznej wartości nieco ponad 100 złotych.

Na miejsce natychmiast wezwano policjantów, którzy szybko zabezpieczyli zapis monitoringu i ustalili, jak był ubrany i jak zachowywał się poszukiwany mężczyzna. Po kilku minutach w sklepie pojawił się „kolejny” mężczyzna, który tym razem zakupił zapałki i przyglądał się pracy policjantów.

Po niespełna dwóch godzinach pod sklepem zaparkował srebrny samochód, z którego wysiadł mężczyzna oferujący swoją pomoc policjantom w schwytaniu złodzieja. Funkcjonariusze szybko zorientowali się, że kierowca jest pijany. Badanie alkomatem wykazało, że ma on w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu, a za paskiem… pistolet. Okazało się, że to on był napastnikiem, którego poszukują policjanci.

W mieszkaniu mężczyzny zabezpieczono trzy sztuki wiatrówek napędzanych nabojem CO2, które do złudzenia przypominały prawdziwą broń, ale jak wykazały badania- ze względu na swoje właściwości wiatrówki wymagały posiadania zezwolenia na broń. Znaleziono tam również alkohol i papierosy, które dwie godziny wcześniej mężczyzna skradł ze sklepu. Po przesłuchaniu wyszło na jaw, że nie była to pierwsza wizyta mężczyzna w sklepie tego dnia. W niedzielę późnym wieczorem zrobił w nim bowiem nieco większe zakupy za które… zapłacił. Dlaczego więc postanowił wrócić niebawem i ukraść wódkę oraz papierosy? Tego nie wiadomo.

Pewne jest za to, że najbliższe lata mężczyzna spędzi za kratami. Odpowie nie tylko za napad za rozbój, posiadanie broni bez zezwolenia, ale również za jazdę pod wpływem alkoholu i bez wymaganych uprawnień. 42-latek jest już w areszcie, ale grozi mu nawet do 10 lat więzienia. Wciąż trwa ustalanie jednak, czy mężczyzna nie ma na swoim koncie podobnych zdarzeń i kradzieży, co może zwiększyć ewentualną karę.