Nie będzie odwoływania planowanych szczepień – zapewniają urzędnicy państwowi. To odpowiedź na niepokój wśród punktów szczepień i przychodni, które w czasie majówki otrzymały informację o odwołaniu planowanych dostaw szczepionek Johnson&Johnson. – Informacja ta wynikała z ograniczenia dostaw producenta dla Polski – informuje KPRM.
Preparat J&J jest jednodawkową szczepionką, która nie wymaga powtórnej wizyty w punkcie szczepień. Tym samym preparatem szczepieni byli krakowianie, którzy w minioną już majówkę ustawiali się w ogromnych kolejkach na Rynku Głównym. Planowano, że w tym miejscu zaszczepionych zostanie ok. 3 tys. osób. Liczba chętnych była jednak tak duża, że zrealizowano dodatkowe dostawy i udało się zaszczepić w sumie 3,5 tys. osób.
Podobna sytuacja miała miejsce w Parku Śląskim w Chorzowie i innych polskich miastach, gdzie do ogólnodostępnych punktów szczepień ustawiały się ogromne kolejki. By zostać zaszczepionym, wystarczyło mieć bowiem e-skierowanie generowane przez Internet. Nie obowiązywały zapisy na konkretną datę, czy też na wyznaczoną godzinę.
W wielu przychodniach pojawiły się podejrzenia, że zwiększona liczba szczepień preparatem J&J w mobilnych punktach odbyła się kosztem dostawy do ich placówek. Kancelaria Premiera Rady Ministrów zapewnia jednak, że mobilne punkty szczepień posługiwały się osobną pulą szczepionki, a informacja o zmniejszeniu lub odwołaniu dostawy wynika jedynie z winy producenta, który ograniczył liczbę preparatów, jaka trafi do Polski. Urzędnicy premiera zapewniają jednak, że nie wygeneruje to żadnych dodatkowych problemów, bo miejsca te otrzymają inne szczepionki – w tym przypadku najprawdopodobniej będą to preparaty Pfizer.
Tymczasem wojewoda małopolski uruchomił już pierwszy masowy punkt szczepień, który działa w hali WKS Wawel, jeszcze w tym tygodniu podobny punkt ma zostać uruchomiony w Tauron Arenie Kraków.