fbpx
Kraków

„Nie wiemy ile dokumentów spłonęło” J.Majchrowski o pożarze w archiwum

Specjalny zespół powołany przez prezydenta Jacka Majchrowskiego zajmie się wyjaśnianiem okoliczności pożaru w halach miejskiego archiwum. – Nie jesteśmy w stanie oszacować, ile dokumentacji się spaliło – przekonywał prezydent Krakowa podczas specjalnej konferencji prasowej. Zapewnił jednak, że jest szansa, iż ogień nie zajął części dokumentów.

Swoje pytania w sprawie pożaru stawiają również radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy domagali się powołania komisji wyjaśniającej okoliczności zdarzenia, ale chcą również szczegółowej wiedzy dotyczącej odpowiedniego zabezpieczenia dokumentów i odpowiedzi na pytanie, czy dokumenty nie mogły dostać się w niepowołane ręce w trakcie akcji gaśniczej. – To byłoby złamanie ustawy o ochronie danych osobowych – przekonywali radni podczas swojego spotkania z mediami. – Do niczego takiego nie doszło – odpowiadał im z kolei sekretarz Krakowa Antoni Fryczek zapewniając, że dokumenty są pod stałą opieką policji, a niebawem nadzór nad nimi przejmie firma ochroniarska.

W trakcie akcji gaśniczej w sieci pojawiło się wiele komentarzy sugerujących, że pożar mógł być na rękę władzom miasta, które mogły w ten sposób pozbyć się niewygodnych dokumentów. Prezydent Krakowa przekonywał, że to skandaliczne sugestie, a dokumenty znajdujące się w archiwum dotyczą już zakończonych spraw i nie ma mowy o celowym działaniu. Urzędnicy podkreślali, że wiele dokumentów wciąż znajduje się w podległych miejskich spółkach lub wydziałach Urzędu Miasta Krakowa. Dzięki temu wiele z nich uda się ocalić lub odtworzyć. Ponadto zdaniem prezydenta, nie wszystkie dokumenty znajdujące się w płonących halach archiwum zostały strawione przez ogień. Ostatecznie skalę strat i zniszczeń będzie można oszacować dopiero po wejściu do budynków, które jednak na ten moment grożą zawaleniem i nie nadają się do przeprowadzenia takiej kontroli.

Pożar wybuchł w sobotę wieczorem i zajął dwie nowoczesne hale miejskiego archiwum. Obie były wyposażone w systemy monitorujące i utrzymujące m.in. stałą wilgotność powietrza wewnątrz budynków oraz system suchego gaszenia, dzięki któremu w razie pożaru dokumenty miały zostać ocalone. Strażacy biorący udział w akcji gaśniczej zwracali uwagę, że to właśnie solidna konstrukcja budynku, która miała być zabezpieczeniem dla przechowywanych wewnątrz dokumentów, stała się dla nich poważnym utrudnieniem i przeszkodzą, przez którą przez ponad trzy doby nie mogli dotrzeć do źródła pożaru. Obie hale były ubezpieczone na ok. 12 mln złotych – nie wiadomo jednak kiedy uda się odbudować miejskie archiwum. Niebawem za to powinna być gotowa w sąsiedztwie trzecia, ostatnia z planowanych hal archiwum.

fot. Facebook/Jacek Majchrowski