Na światło dzienne wychodzą kolejne nieprawidłowości, do których miało dochodzić w Bazylice Mariackiej pod rządami proboszcza ks. Dariusza Rasia. Sporo z nich dotyczy kwestii finansowych, niejasności wydatkowania pieniędzy, ukrywania części majątku, a nawet… podejrzenie przestępstwa skarbowego. W tle są również nieprawidłowości dotyczące remontu przeprowadzanego w Prałatówce Kościoła Mariackiego, który prowadziła firma bez wymaganych uprawnień, zniszczono cenne zabytki, a w jednej z sal zamontowano… podsłuchy.
Kilka dni temu informowaliśmy o tajemniczym piśmie abp Marka Jędraszewskiego, które zostało skierowane do proboszcza Bazyliki Mariackiej. Arcybiskup na siedmiu stronach wylicza nieprawidłowości, których miał się dopuścić ks. Raś. Na końcu wzywa również proboszcza do ustąpienia ze stanowiska, na co daje mu… 15 dni. Po tym okresie ma on zostać odwołany i pozbawiony możliwości pełnienia w przyszłości innych funkcji kościelnych.
Termin minął, reakcji ks. Dariusza Rasia nie ma, a na światło dzienne wychodzą nowe, niepokojące fakty.
O piśmie zrobiło się głośno po publikacji ks. Isakowicza-Zaleskiego w serwisie X. Zaznaczył on jednak, że podaje do wiadomości publicznej tylko dwie spośród siedmiu stron pisma kierowanego do ks. Dariusza Rasia. To, co najciekawsze, znajduje się jednak na pozostałych stronach, na których arcybiskup wylicza błędy i nieprawidłowości, które rzucają się cieniem na działalność proboszcza Bazyliki Mariackiej. Zarzuty są kreowane na podstawie raportu, który powstał po kontroli prowadzonej przez komisję archidiecezji krakowskiej w parafii.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jednym z głównych zarzutów pod adresem ks. Dariusza Rasia jest nierzetelne prowadzenie księgi przychodów i rozchodów, w której nie są ujmowane wszystkie przychody, a opisy wydatkowania są lakoniczne i nie pozwalają potwierdzić bądź zakwestionować zasadności wydawania środków parafii. Arcybiskup Jędraszewski zwraca również uwagę, że część osób świeckich, a nawet zakonnic, które pracują na rzecz parafii, nie otrzymują wynagrodzenia na podstawie umowy o pracę, co jest niezgodne z prawem. Niejasny jest też system przyznawania premii i rozliczania niektórych prac. W piśmie znajduje się również informacja o zatajeniu części- i to całkiem pokaźnej, majątku parafii. W czasie pandemii archidiecezja miała bowiem wystosować do ks. Dariusza Rasia pytanie o zabezpieczenie finansowe. Okazuje się, że w odpowiedzi zabrakło informacji o milionie złotych, który ma znajdować się w sejfie parafii! W ocenie komisji kontrolnej brakuje również precyzyjnych informacji nt. prowadzonych przez parafię działań biznesowych, w tym między innymi wynajmu niektórych przestrzeni oraz funkcjonowania pensjonatu należącego do Bazyliki Mariackiej.
Abp Jędraszewski zwraca również uwagę na fakt, że ks. Dariusz Raś wykupił od prowadzonego przez parafię hotelu samochód, którego wartość została zaniżona, a to daje podstawy sądzić, że doszło do przestępstwa skarbowego. Audi Q5, którym porusza się ksiądz, miało początkowo zostać wzięte w leasing przez hotel, który następnie wykupił auto dzięki pożyczce uzyskanej od parafii. Dwa miesiące później auto zostało sprzedane księdzu za tę samą wartość, co wykup z firmy leasingowej. W ocenie komisji i arcybiskupa wartość rynkowa pojazdu była jednak zdecydowanie wyższa, co może być potraktowane jako działanie na szkodę firmy i celowe zaniżenie wartości.
W tle są również nieprawidłowości przy remoncie prowadzonym w Prałatówce Bazyliki Mariackiej, gdzie za główną część robót miała odpowiadać firma nieposiadająca odpowiednich zezwoleń do pracy z zabytkami. Część z nich miała zostać celowo zniszczona jak np. zabytkowa stolarka okienna, parkiety i posadzki kamienne. Bez wymaganych zgód wybudowano również szyb windowy, który zniszczył XIII-wieczny kanał burzowy wykonany z kamienia.
Zarzutów jest więcej i są one bardzo poważne, szczególnie mając na uwadze, że parafia posiada ogromny majątek, a dzienny obrót to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Wciąż nie wiadomo, co dzieje się z ks. Dariuszem Rasiem, który na stronie internetowej parafii funkcjonuje dalej jako proboszcz, nie ma też jego stanowiska w sprawie stawianych mu zarzutów oraz odpowiedzi ze strony archidiecezji krakowskiej.