Pędził przez miasto z prędkością 125 km/h, spowodował wypadek, zaatakował policjantów, a do tego był kompletnie pijany. To krótkie podsumowanie wyczynów jednego z krakowskich taksówkarzy, który najbliższe lata może spędzić za kratkami.
Pijacki rajd taksówkarza miał miejsce 26 maja. Mężczyzna wsiadł za kierownicę, mając we krwi ponad 1 promil alkoholu. Podczas pierwszego kursu wpadł w poślizg, ale udało mu się wyjść z niego bez szwanku. Realizując drugi kurs na ul. Cystersów pędził z prędkością 125 km/h i spowodował wypadek, w którym poważnym obrażeń doznał drugi z kierowców.
Na miejsce wezwano patrol policji, który… został zaatakowany przez taksówkarza. Mężczyzna odepchnął jednego z policjantów, drugiego szarpał i próbował mu zabrać broń. 35-latek miałem również kopać funkcjonariuszy, a w pojeździe posiadał dowód osobisty wystawiony na inną osobę.
Mężczyzna trafił do aresztu i usłyszał zarzuty m.in. spowodowania wypadku pod wpływem alkoholu oraz naruszenia nietykalności policjantów. Taksówkarz przyznał się do winy, choć tłumaczył, że z całej sytuacji pamięta jedynie urywki. O jego losie w połowie października zdecyduje krakowski sąd, mężczyźnie grozi od 2 do 12 lat więzienia.