fbpx
Na sygnale

Policja sprawdza internetowe informacje o maltretowaniu 2-latka!

fot. Andrzej Rembowski z Pixabay

Krakowska policja sprawdza, czy doszło do maltretowania 2-latka przez jego matkę oraz jej partnera, którzy mieli wykorzystywać dziecko do… wyłudzenia pieniędzy. Do zdarzenia doszło kilka tygodni temu, a sprawa ujrzała światło dzienne dzięki publikacji jednej z internautek w mediach społecznościowych. Chłopiec jest już bezpieczny pod opieką biologicznego ojca, a policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia. Policja nie wyklucza, że internetowa publikacja mogła być próbą zemsty na opiekunach chłopca.

Kilka tygodni temu 2-latek miał być bity, kopany i uderzany pięściami przez partnera swojej biologicznej matki. Po całym zajściu para zgłosiła się z dzieckiem do jednego ze szpitali, gdzie przekonywali, że obrażenia dziecka, w tym m.in. złamana ręka, powstały w wyniku wypadku w przedszkolu. Na tej podstawie chcieli uzyskać odszkodowanie.

O całej sprawie w mediach społecznościowych poinformowała jedna z internautek. Przedstawiła ona opis tego, jak dziecko miało być bite oraz dołączyła wiadomości, jakie miała wymieniać kobieta ze swoim partnerem- na potwierdzenie ich planowanego działania.

Sprawą zainteresowało się Biuro Obrony Praw Dziecka, które zgłosiło podejrzenie popełnienia przestępstwa policji. BOPD opisywało, że chłopiec miał być bity, kopany, podnoszony za włosy, uderzany w brzuszek oraz po żebrach, a także o  kierownicę samochodu. Z ustaleń organizacji wynika, że po wizycie w szpitalu, przedszkole przeanalizowało nagranie z kamer monitoringu, które wykluczyło, by do wypadku mogło dojść w czasie, gdy chłopiec był pod opieką placówki.

Policjanci zabezpieczyli już dotychczasowy materiał dowodowy, a w miniony poniedziałek zatrzymali kobietę i jej partnera. Matka po przesłuchaniu została zwolniona do domu, ale wciąż trwają czynności z ojczymem chłopca. Oboje podają zupełnie inne wersje zdarzeń, niż te prezentowane w Internecie. Para zeznała również, że wiadomości opublikowane na jednym z profili zostały zmanipulowane i nie są prawdziwe. Ważne również, że w chwili zatrzymania, na ciele chłopca nie ujawniono żadnych śladów przemocy, nie było również gipsu czy pozostałości po załamaniu ręki. Policja apeluje więc, by wstrzymać się z ferowaniem wyroków do czasu zakończenia śledztwa w tej sprawie. Dziecko do czasu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia pozostanie pod opieką swojego biologicznego ojca.