Mieszkańcy podkrakowskich Brzączowic myśleli, że to sceny do nowego filmu sensacyjnego. To jednak nie były żadne zdjęcia, a prawdziwy pościg policji za agresywnym Ukraińcem, który wdał się w szaleńczą ucieczkę ulicami naszego regionu. Ostatecznie mężczyznę udało się zatrzymać. Teraz czeka go sporo zarzutów i zapewne niemała kara.
W ubiegłą niedzielę małopolscy policjanci otrzymali zgłoszenie od właściciela jednej z posesji na terenie Brzączowic, który poinformował, że wynajmująca od niego mieszkanie kobieta została zaatakowana przez swojego partnera. 30-letni Ukrainiec miał uderzyć kobietę i grozić jej śmiercią, a następnie odjechał z miejsca białym Oplem. Z ustaleń policji wynikało, że mężczyzna najprawdopodobniej jest pijany i może być agresywny.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania pojazdu, który został zauważony przez nich w Stojowicach na parkingu. Gdy policjanci chcieli rozpocząć kontrolę i zatrzymanie, mężczyzna uruchomił silnik i ruszył gwałtownie w kierunku Myślenic. Rozpoczął się pościg, do którego włączono więcej patroli policji. 30-latek w czasie ucieczki łamał wiele przepisów ruchu drogowego, jechał pod prąd, jeździł też całą szerokością drogi i stwarzał realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
W czasie ucieczki Ukrainiec wielokrotnie uderzał swoim pojazdem w radiowozy, który zostały poważnie uszkodzone. Nie zamierzał się również zatrzymywać. Ostatecznie policjantom udało się zepchnąć go z drogi, ale 30-latek podjął jeszcze próbę pieszej ucieczki i chwilowo zniknął z oczu policjantom, którzy szybko zorganizowali obławę, do której wykorzystano m.in. psy tropiące z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej. Ostatecznie mężczyzna został zatrzymany w Myślenicach, ale nie zamierzał się poddawać i w czasie zatrzymania stawiał opór.
Teraz Ukrainiec odpowie m.in. za uszkodzenie radiowozów, narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, niezatrzymanie się do kontroli drogowej i złamanie licznych przepisów ruchu drogowego. Niewykluczone jednak, że jego partnerka wystąpi również na drogę cywilną w związku z groźbami kierowanymi pod jej adresem. Grozi mu do 5 lat więzienia.