Prokuratura bierze pod lupę zderzenie tramwajów, do którego doszło na ul. Klimeckiego. Na ten moment za wcześnie, by mówić o ewentualnych powodach wypadku, w którym rannych zostało kilkanaście osób. Śledczy prowadzą postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym oraz spowodowania wypadku komunikacyjnego.
Do zdarzenia doszło w ubiegłą środę na ul. Klimeckiego. W wyniku zderzenia dwóch tramwajów kilkanaście osób zostało rannych, a ruch tramwajowy w stronę Płaszowa był całkowicie zablokowany. Na miejscu tworzyły się również poważne utrudnienia drogowe. W akcji oprócz policji i pogotowia brało udział kilkanaście zastępów straży pożarnej, która zabezpieczyła miejsce zdarzenia i pomagała przy usuwaniu skutków zderzenia tramwajów.
Prokuratura powołała już biegłego, który ma ustali stan techniczny pojazdów biorących udział w wypadku. Niewykluczone bowiem, że za zderzenie odpowiedzialna jest awaria starego i wysłużonego składu 105N, który najechał na tył „Lajkonika”. Na ten moment nie ma jednak żadnych przesłanek potwierdzających taką tezę, a krakowskie MPK zapewnia, że wszystkie pojazdu są pod stałą kontrolą techniczną i przechodzą regularne przeglądy.
Wiadomo też, że jeden z motorniczych stracił tymczasowo pozwolenie na prowadzenie tramwajów, zabezpieczono również jego telefon komórkowy. Obaj zostali również poddani badaniom na obecność alkoholu i narkotyków – prokuratura nie ujawnia jednak wyników tych ekspertyz. Zabezpieczono również zapis monitoringu z pojazdów biorących udział w wypadku, przesłuchano świadków i udało się dotrzeć do osób poszkodowanych, które ucierpiały w wyniku zdarzenia.