Nowoczesny sprzęt i szybka akcja ratowników TOPR uratowały życie mężczyzny, który nie poradził sobie z trudnymi warunkami w rejonie Buli pod Rysami. Już wcześniej ratownik dyżurny obserwował w rejonie Morskiego Oka wolno przesuwające się światło latarki czołowej. Gdy światło zatrzymało się w miejscu, do akcji wkroczyli ratownicy TOPR, którzy wykorzystali specjalistycznego drona do namierzenia i zaopiekowania turysty w pakiety grzewcze oraz radiotelefon, którym nawiązano kontakt. Teraz możecie zobaczyć, jak wyglądała akcja!
Ratownik dyżurny z Morskiego Oka 29 grudnia wieczorem zauważył w rejonie Buli pod Rysami wolno przesuwające się w dół światełko latarki czołowej. W pewnym momencie światło zatrzymało się w miejscu, a w międzyczasie do ratowników zadzwoniła żona mężczyzny, zaniepokojona tym, że nie ma z nim żadnego kontaktu.
Ratownicy w pierwszej kolejności sięgnęli po specjalistycznego drona, który poleciał w kierunku mężczyzny. Na filmie udostępnionym przez TOPR widać, jak dron namierza turystę, a następnie przekazuje mu paczkę z pakietem grzewczym oraz radiotelefonem, do szybkiej i sprawnej komunikacji z ratownikami, którzy w tym samym czasie wyruszyli już w kierunku poszukiwanego mężczyzny.
W trakcie kilku lotów, dron przekazywał mężczyźnie m.in. kolejne pakiety grzewcze oraz batony regeneracyjne, które pozwalały na odzyskanie części sił. Gdy ratownicy dotarli na miejsce, mężczyzna był bardzo wychłodzony i słaby, ale na szczęście mógł iść od własnych siłach przy pomocy ratowników, którzy ok. godz. 4.30 nad ranem sprowadzili go do schroniska w Morskim Oku.
Ratownicy poinformowali, że mężczyzna tylko częściowo był wyposażony do wspinaczki w tak trudnych warunkach pogodowych. Posiadał raki i czekan, ale nie miał ze sobą ani kasku, ani też lawinowego ABC, który powinien być na wyposażeniu każdego turysty wybierającego się zimą w góry.