Robert J., oskarżony przez prokuraturę o to, że przed 20 laty zamordował i oskórował studentkę Katarzynę Z. wyjdzie na wolność- zdecydował dziś Sąd Apelacyjny. To zaskakujący wyrok, który sprawia, że tajemnicze morderstwo sprzed lat pozostaje niewyjaśnione. Wyrok jest prawomocny.
O tajemniczej śmierci studentki mówi się od lat. Dwadzieścia lat temu nad Wisłą odnaleziono fragmenty skóry młodej kobiety. Okazało się, że należą one do zaginionej nieco wcześniej studentki Katarzyny Z. Mimo wielu lat śledztwa, początkowo nie udawało się ustalić podejrzanego o dokonanie tej makabrycznej zbrodni.
Przełom nastąpił dzięki pracy krakowskiego wydziału Archiwum X, który zajmuje się badaniem niewyjaśnionych zbrodni sprzed lat. Śledczy ustalili, że za zabójstwo ma odpowiadać Robert J., który był już przed laty prześwietlany w tej sprawie. O jego winie świadczyć miały głównie zeznania dwóch osób, które miały widzieć Roberta J. w towarzystwie zamordowanej Katarzyny Z., na krótko przed jej śmiercią. Po latach zeznania zostały częściowo zmienione, co dodatkowo budziło wątpliwości i podważało wiarygodność ustaleń.
Robert J. został zatrzymany w 2017 roku., a we wrześniu 2022 rok krakowski Sąd Okręgowy uznał go winnym morderstwa i skazał na dożywocie. Obrona zapowiadała odwołanie, które dziś miało swój finał przed Sądem Apelacyjnym.
Ten z kolei uznał, że dowody zbrodni są jedynie poszlakami i budzą wiele wątpliwości, które nie pozwalają na skazanie na dożywotnie więzienia. Sam Robert J. od początku podkreślał, że jest niewinny, nikogo nie zabił i nie skrzywdził. Tłumaczył również, że nie tylko nie znał, ale nawet nigdy nie spotkał Katarzyny Z., a stał się jedynie kozłem ofiarnym służb, które usilnie chciały wyjaśnić tajemniczą śmierć studentki.