Proces zakonnika Artura W. podejrzewanego o molestowanie uczennic będzie prowadzona za zamkniętymi drzwiami – taką decyzję podjął krakowski sąd, który zbada, czy zarzuty kierowane przez byłe uczennice są prawdziwe.
O sprawie zrobiło się głośno w 2019 roku, gdy do opactwa benedyktynów w Tyńcu zgłosili się rodzice wraz z córką. 19-letnia wówczas kobieta przekonywała, że 10 lat wcześniej była molestowana przez katechetę. Tym okazał się Artur W. zakonnik opactwa, który miał pracować w szkole, do której uczęszczała nastolatka.
Opat tynieckiego klasztory zdecydował się powiadomić o sprawie prokuraturę, która po kilku miesiącach śledztwa przedstawiła zakonnikowi zarzuty. Postępowanie zostało zakończone skierowaniem przeciwko Arturowi W. aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego Kraków-Podgórze.
To nie pierwsza skarga na o. Artura W. W 2017 roku do klasztoru miało wpłynąć zawiadomienie dotyczące molestowania dorosłej kobiety. Sprawa to nie została jednak zgłoszona do prokuratury, ale opactwo zdecydowało o zawieszeniu zakonnika w posłudze duszpasterskiej i odesłaniu go do miejsca odosobnienia, z którego powrócił rok później.