Do niecodziennej interwencji doszło w Krakowie. Społecznicy zajmujący się zwierzętami zostali wezwani na jeden z parkingów, gdzie przestraszony kot ugrzązł pod samochodową maską.
Do Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami dotarło niepokojące zgłoszenie. Dotyczyło… „niewychodzącego” kota, który wymknął się z domu i przestraszony skrył się pod maską samochodu na pobliskim parkingu, gdzie miał przebywać już od około 15 godzin.
– Na miejscu dowiedzieliśmy się, że właścicielka zwierzaka cały czas była przy aucie, mimo okazjonalnego deszczu, także w nocy. Poprosiła o interwencję wcześniej inne służby, ale te niestety nie pomogły.
Próbowała na własną rękę odszukać właścicielkę auta, jednak nawet z pomocą ochrony, niestety się to nie udało.
Wezwaliśmy więc na miejsce policję, aby ustalić tożsamość właścicielki auta i się z nią skontaktować – opisują członkowie KTOZ.
W trakcie policyjnych czynności, na miejscu pojawiła się właścicielka samochodu.
– Była bardzo przejęta, otworzyła pojazd – relacjonują społecznicy.
Zwierzak, który w pułapce spędził w sumie 16 godzin, został uwolniony. Okazało się, że właścicielka kotka przed wybuchem wojny w Ukrainie, prężnie działała jako wolontariuszka, pomagająca ratować zwierzęta, a bohater tej historii pochodzi z jednej z akcji, w których brała udział.