Zarząd Dróg Miasta Krakowa testuje kamery, które mają strzec strefy ograniczonego ruchu pod Wawelem. Notorycznie dochodzi tam bowiem do łamania przepisów, a część kierowców jeździ w ten sposób „na skróty”. Pomóc mogłyby częstsze kontrole policji i straży miejskiej, których jednak w tym miejscu brakuje – alarmował na sesji Rady Miasta Krakowa wiceprzewodniczący Michał Drewnicki.
Podczas ubiegłotygodniowej sesji Michał Drewnicki przedstawił interpelację ws. łamania przepisów w rejonie wzgórza Wawelskiego. Chodzi o wyjazd z ul. Bernardyńskiej, gdzie obowiązuje nakaz skrętu w ul. Stradomską. Wielu kierowców nic sobie jednak z nakazu nie robi i jedzie prosto, skracając znacznie tym samym swoją podróż, ale przy okazji łamiąc przepisy, zwiększając ruch w tym rejonie i utrudniając życie pieszym i turystom.
– Problem może być rozwiązany na dwa sposoby: albo obecna organizacja ruchu będzie egzekwowana, albo trzeba znieść zakazy, które nie są respektowane. Wedle moich obserwacji 90 proc. kierowców lekceważy tam przepisy i powoduje zatory, niebezpieczne sytuacje i korki – mówił podczas sesji Rady Miasta Krakowa jej wiceprzewodniczący Drewnicki.
Okazuje się, że z pomocą mogą przyjść specjalne kamery, które są już testowane przez ZDMK. Mają one śledzić ruch samochodowy w tym rejonie i rejestrować przypadki łamania przepisów. Właśnie z tego powodu ZDMK wstrzymało wydawanie zezwoleń „na okaziciela” na wjazd do strefy ograniczonego ruchu. Obecnie można zdobyć jedynie stałe „wjazdówki” wydawane na konkretny pojazd.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie kamery zostaną zainstalowane, ale z pewnością pojawią się one nie tylko pod Wawelem, ale również na innych ulicach, gdzie obowiązuje strefa ograniczonego ruchu, kierowcy będą musieli więc mieć się na baczności.