– Mamy trzy źródła ciepła, które dociera do Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, a więc nie jesteśmy zdani na jedno źródło. Dwa z tych źródeł pracują na węglu, ale trzecie bazuje na naszej spalarni odpadów, jednocześnie podjęto rozmowy z czwartym źródłem, które ma nas wspomagać w dostawie energii cieplnej – powiedział podczas specjalnej konferencji prasowej poświęconej kryzysowi energetycznemu wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig, który jednocześnie uspokoił, że nie grozi nam brak dostaw ciepła i sytuacja MPEC jest naprawdę dobra, co potwierdził również prezes przedsiębiorstwa Marian Łyko.
– Druga dobra wiadomość, to fakt, że doszło do szeregu modernizacji w ostatnich kilku latach w obrębie MPECu i sieci przez nie eksploatowanych, które pozwalają nam znacząco ograniczyć sektorowość dostaw ciepła z różnych źródeł – przekonywał wiceprezydent Kulig.
Dzisiejsza konferencja prasowa była odpowiedzią na płynące z całego kraju informacje o kryzysie energetycznym, który w okresie jesienno-zimowym może spowodować potężne problemy w zakresie dostaw ciepła do mieszkań i domów. Z informacji przekazanych przez władze miasta oraz prezesa MPEC wynika, że Kraków jest w tym obrębie zabezpieczony i nie ma powodu do paniki.
– Nasi producenci węgla mają długoterminowe umowy i jesteśmy zabezpieczeni. W miksie, który mamy, 11 proc. to gaz, a reszta węgiel. W dzisiejszej sytuacji to ważne. Na dzień dzisiejszy jesteśmy w dobrej sytuacji po stronie sieciowej i po stronie wytwórców – powiedział prezes MPEC Marian Łyko. Zaznaczył jednocześnie, iż jedynym zmartwieniem jest transformacja energetyczna, ale jednocześnie jest on pełen nadziei, że przyszła wiosna będzie okresem stabilizacji na rynku dostaw węgla i energii.
W trakcie konferencji nie zabrakło również pytań o prognozowane ceny podwyżek energii cieplnej dla mieszkańców Krakowa. Specjaliści nie mają bowiem wątpliwości, że w tym zakresie najbliższe miesiące mogą być niezwykle ciężką próbą dla domowych budżetów, które będą musiały mierzyć się z ogromnymi kosztami ogrzewania domów i mieszkań.
Najbliższe miesiące zagadką
– Wszystko zależy od URE. Wiemy, że wytwórcy wystąpili o podwyżki na poziomie 30 proc., ale spodziewamy się ostatecznej podwyżki około 10 proc. – zapewnił wiceprezydent Kulig.
Prezydent zadeklarował również, że jako władze miasta wystąpili do rządu z własną propozycją pomocy dla domowych budżetów, która miałaby być adresowana nie tylko do osób ogrzewających swoje mieszkania węglem.
– Zamiast dodatku węglowego apelujemy o dodatek energetyczny. Pamiętajmy, że będą to bezprecedensowe wzrosty opłat za energię. Dlatego dziś przesłaliśmy list z naszymi propozycjami w tej sprawie do minister klimatu i środowiska Anny Moskwy – zakończył wiceprezydent Kulig.
Do końca roku krakowianie nie powinni spodziewać się znacznych podwyżek i „tąpnięcia” na rynku energetycznym, gdyż umowy na dostawy węgla czy energii obowiązują do końca roku i zostały negocjowane przed wystąpieniem kryzysu.
– Jakie będą ceny wynegocjowane na następny rok- nie bardzo jeszcze wiemy. Także mogę zapewnić, że do końca roku będziemy mieli jeszcze spokój, nawet być może w styczniu, bo wciąż uzupełniamy zapasy, ale ciężko określić, co będzie później – przekonuje prezes Łyko.