Wisła zrobiła pierwszy krok w kierunku pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Drużyna Jerzego Brzęczka pokonała na własnym stadionie 4:1 drużynę Górnika Zabrze, odnosząc tym samym pierwsze w tym roku zwycięstwo i zapisując na swoim koncie komplet punktów. Sytuacja Białej Gwiazdy nadal jest dramatyczna, ale pewne zwycięstwo nad wyżej notowanym rywalem jest światełkiem w tunelu.
Podopieczni Jana Urbana przyjechali do Krakowa po komplet punktów i od początku nacierali na bramkę Wisły Kraków, ale w atakach brakowało zdecydowanie skuteczności. Już w 26. minucie górnicy mieli doskonałą sytuację od objęcia prowadzenia po doskonałej asyście Lukasa Podolskiego, który skierował piłkę do Bartosza Nowaka, ale ten nieznacznie pomylił się i piłka minęła bramkę Wiślaków.
Kibice Wisły Kraków mogli być jednak zadowoleni z dyspozycji zespołu, który mądrze się bronił i co ważniejsze, nie traciła piłki w środkowej strefie boiska, próbując konstruować ataki na bramkę Górnika Zabrze. Realizowanie założonej wcześniej przez trenera Brzęczka taktyki przyniosło efekt, bo tuż przed przerwą Biała Gwiazda wykorzystała rzut rożny, zmuszając górników do błędu. Samobójcze trafienie zanotował Piotr Krawczyk i Wisła schodziła do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
Wielu kibiców obawiało się, że po przerwie może powtórzyć się znany już z ostatnich miesięcy scenariusz, gdy Wisła Kraków nie była w stanie dowieźć prowadzenia do końca i traciła koncentrację. I tym razem zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy Górnicy przejęli inicjatywę i mieli swoje okazje. Po jednym z rzutów rożnych Paweł Kieszek wybił piłkę, ale na tyle nieszczęśliwie, że tak trafiła wprost pod nogi Podolskiego, który pięknym wolejem zdobył wyrównującego gola.
Strata bramki wyraźnie obudziła Wiślaków, którzy zaczęli przejmować inicjatywę i coraz śmielej konstruowali swoje ataki. Wreszcie w 67. minucie Stefan Savic zdobył bramkę dla Wisły Kraków i ponownie krakowianie wyszli na prowadzenie. Zaledwie kilka minut później Luis Fernandez wywalczył dla Białej Gwiazdy rzut karny, którego zamienił na kolejnego gola, a ostateczny wynik spotkania ustalił w doliczonym czasie gry Kuveljić, który został doskonale obsłużony przez Savicia. Dzięki temu pierwszy raz od 17 grudnia Wisła Kraków zapisała na swoim koncie komplet punktów i dała promyk nadziei na przełamanie, które pozwoli zespołowi uniknąć spadku do I ligi.