Wisła Kraków poza strefą barażową i z coraz mniejszymi nadziejami na awans do PKO Ekstraklasy. „Zdecyduje ostatnia kolejka”- mówi prezes Wisły Jarosław Królewski, który nie ukrywa, że sytuacja Białej Gwiazdy po porażce 3:4 z Lechią Gdańsk, mocno skomplikowała sytuację jego drużyny.
Wisła Kraków zdobywając Puchar Polski i pokonując Pogoń Szczecin, wlała w serca swoich kibiców hektolitry nadziei na to, że to moment przełomowy i po słabych miesiącach w I lidze, wszystko się zmieni, a ich ukochana drużyna powróci wreszcie do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Stare polskie powiedzenie mówi jednak, że „Jedna jaskółka wiosny nie czyni” i podobnie wydaje się być ze zwycięstwem Wisły w Pucharze Polski. W lidze wszystko pozostało bowiem na tym samym- i powiedzmy szczerze, słabym poziomie. Piłkarze Białej Gwiazdy, choć bardzo chcą i próbują, to wciąż popełniają sporo błędów, tracą piłkę, nie wykorzystują dobrych okazji do zdobycia bramki i w efekcie, to rywale częściej zapisują na swoim koncie zwycięstwa i komplet punktów. A to właśnie punktów Wiśle brakuje najbardziej. Po ostatniej porażce z Lechią Gdańsk Wisła znalazła się bowiem na 7. miejscu w ligowej tabeli i tym samym wypadła ze strefy barażowej, a do końca rozgrywek zostały już tylko dwa mecze.
W ostatnich pięciu spotkaniach Biała Gwiazda odnotowała zaledwie dwa zwycięstwa, dwa remisy i porażkę- to za mało, by myśleć o pewnym udziale w barażach i walczyć realnie o awans do PKO Ekstraklasy. Trzeba podkreślić jednak, że nic nie jest stracone, bo różnice punktowe w tabeli są minimalne. Wystarczy powiedzieć, że Wisła, zajmując 7. miejsce w tabeli, traci jeden punkt do szóstego GKS’u Tychy oraz piątej Wisły Płock, a do czwartego Górnika Łęczna, krakowianie tracą zaledwie dwa punkty. By odwrócić ligową tabelę potrzeba jednak skutecznej gry i zwycięstw, a tych w tym sezonie Wisła nie ma zbyt wiele. Na 32 rozegrane spotkania w tym sezonie, Wisła wygrała zaledwie 13 i zanotowała aż 11 remisów. Dla porównania liderująca Lechia Gdańsk ma na swoim koncie 20 zwycięstw i… 5 remisów.
Motywacją dla piłkarzy z Reymonta mogą być pieniądze, bo gra idzie o ogromne kwoty. Wisła Kraków w przypadku awansu zapowiedziała bowiem dla swoich graczy premię oraz odblokowanie premii za zdobycie Pucharu Polski. Dokładnych kwot nie zna nikt, ale wiadomo, że są to pieniądze, na które zwykły „Kowalski” musiałby pracować bardzo długo. Niewykluczone więc, że na końcu sezonu w grę Wisły wejdzie nie tylko sportowa ambicja, ale również przeliczanie zwycięstw i awansu na stan swojego konta w banku.