Wjechał samochodem do Wisły po pijaku i myślał, że… nikt się nie zorientuje. Zorientowali się, a kierowca trafił w ręce policji.
W poniedziałek w nocy policjanci otrzymali zgłoszenie o samochodzie, który miał wjechać do Wisły w rejonie stopnia wodnego Dąbie. Na miejsce natychmiast wysłano patrol wodny policji, który namierzył samochód i ustalił, że w środku nikogo nie ma.
Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania kierowcy, który miał zbiec z miejsca zdarzenia i niedługo później zastali go w swoim miejscu zamieszkania. Badanie alkomatem potwierdziło, że mężczyzna prowadził pod wpływem alkoholu, a w we krwi miał ponad promil alkoholu. Teraz odpowie za jazdę pod wpływem i swój rajd zakończony „wodowaniem”.