Prokurator zajmujący się sprawą pozwolenia na budowę kładki Kazimierz-Ludwinów złożył zażalenie na odmowną decyzję Wydziału Architektury i Urbanistyki UMK, który nie zgodził się na wstrzymanie wykonania decyzji pozwolenia na budowę kładki. Sprawa trafiła do wojewody, który w najbliższych tygodniach powinien podjąć decyzję w tej sprawie. W tym czasie jednak prace są kontynuowane i w magistracie zapewniają, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
Saga wokół budowy kładki Kazimierz-Ludwinów trwa w najlepsze. Wszystko rozpoczęło się od głosów aktywistów, którzy nie zgadzali się na budowę kładki, bo jak wskazywali, godzi to m.in. w środowisko. Zarzucano również, że budowa kładki może oznaczać wykreślenie Krakowa z listy dziedzictwa UNESCO. Sprawą ostatecznie zajęła się prokuratura, która rzeczywiście wskazała na nieprawidłowości. W ocenie śledczych pozwolenie na budowę zostało wydane m.in. bez uzyskania wcześniejszej decyzji środowiskowej, która określałaby rzeczywistą skalę szkód dla zieleni. W sumie sformułowano pięć zarzutów, z którymi jednak nie zgodzili się urzędnicy Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta Krakowa.
Urzędnicy przekonują, że nie ma obaw co do ostatecznego rozstrzygnięcia ze strony wojewody, bo w ich ocenie cały proces został przeprowadzony zgodnie z przepisami. Nie ma też powodu, by wstrzymywać prace, które cały czas postępują. Plan budowy zakłada, że kładka powinna być gotowa w czerwcu 2026 roku.