fbpx
Komunikacja

Koniec marzeń. Miejskich rowerów elektrycznych nie będzie…

fot. Tomasz Mikołajczyk z Pixabay

Kraków wyróżnia się na rowerowej mapie Polski, bo… jako jedno z niewielu dużych miast, nie ma systemu miejskich rowerów. Niemal wszystkie większe miasta chwalą się, że miejskie rowery są chętnie wybieranym przez mieszkańców sposobem na ograniczenie ruchu samochodów osobowych. Tymczasem w Krakowie miejskie wypożyczalnie zniknęły na początku 2020 roku… i nie wiele wskazuje na to, że wrócą pod Wawel z najbliższej przyszłości.

Na początku roku urzędnicy zapowiadali, że w planach jest postawienie na rowery elektryczne. Miałby to być ukłon w stronę ekologii i dodatkowa zachęta dla kolejnych mieszkańców oraz turystów do wybierania jednośladów do poruszania się po mieście. Takie rowery pozwalają bowiem w łatwiejszy i szybszy sposób na pokonywanie dużych dystansów, bez konieczności tak mocnego angażowania naszych mięśni.

Zapowiedzi nie były przypadkiem, bo miasto wzięło udział w pilotażowym programie dofinansowanym z funduszy unijnych, dzięki któremu za kwotę 650 tys. złotych zakupiono 40 sztuk rowerów elektrycznych. Miasto z własnej kasy wyłożyło jednak tylko 200 tys. Inwestycja została zlokalizowana na Ruczaju w okolicach pętli Czerwone Matki i niemal od razu okazała się „strzałem w dziesiątkę”. Chętnych do korzystania z wygodnego sposobu przemieszczania się nie brakowało, brakuje jednak rowerów i stacji, w których można wypożyczać lub oddawać jednoślady.

Urzędnicy zapowiadali, że na kanwie mody na elektryczne rowery i rosnącej popularności takich rozwiązań w całej Europie, w Krakowie docelowo pojawi się aż 3000 elektrycznych bicykli oraz 100 stacji. Szybko okazało się jednak, że szumne zapowiedzi pozostaną jedynie zapowiedziami. Urzędnicy tłumaczą, że próbowali ustalić realne koszty organizacji systemu miejskich, elektrycznych rowerów, ale żaden z wykonawców nie był w stanie precyzyjnie określić kompleksowych kosztów funkcjonowania wypożyczalni, a co gorsza część nie gwarantowała dostępności rowerów, inni zwracali uwagę na problemy z serwisowaniem jednośladów, które wymagają zdecydowanie bardziej zaawansowanych i tym samym droższych części oraz skomplikowanego serwisu.

Miasto szacowało, że roczny koszt obsługi rowerów wyniesie w granicach 5-7 mln złotych, a przetarg uda się zorganizować jeszcze w tym roku. I tym razem jednak skończy się na planach oraz zapowiedziach. Już bowiem wiadomo, że miejskich wypożyczalni rowerów elektrycznych nie będzie, a już na pewno nie w najbliższej przyszłości. Tym samym krakowianie i turyści, którzy do tej pory chętnie korzystali z sieci miejskich jednośladów, będą musieli ponowie przesiąść się na komunikację miejską, własne samochody lub na elektryczne hulajnogi, których w mieście nie brakuje.