Zarząd województwa rozpoczął procedurę odwołania dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie. To kolejna odsłona konfliktu na linii ministerstwo kultury-władze teatru po tym, jak kilka miesięcy temu zaprezentowano tam głośną i wywołującą sporo emocji oraz kontrowersji premierę spektaklu „Dziady”. To właśnie to przedstawienie miało zdecydować o wycofaniu się resortu Piotra Glińskiego z dalszego wspierania oraz współzarządzania placówką. – To jest teatr sukcesu. Chodzi o byt i wolność wypowiedzi tych ludzi. To jest ich dom – mówił podczas wieczornego spotkania w teatrze wciąż jeszcze jego dyrektor Krzysztof Głuchowski.
Na ostatniej Sesji Rady Miasta Krakowa przegłosowano specjalny apel radnych do ministra kultury Piotra Glińskiego, w którym rajcy namawiają szefa resortu do ponownej refleksji nad współzarządzaniem Teatrem im. Słowackiego w Krakowie. Radni wskazują tam m.in., że placówka od lat cieszy się ogromną renomą i ma na swoim koncie wspaniałe sukcesy teatralne, w tym również głośne premiery spektakli docenianych przez krytyków, na co uwagę zwracał także Głuchowski.
– To ten zespół zrobił „Dziady”, „Szeherezadę 1979”, „Debila”, „Hamleta”, najgłośniejsze premiery ostatnich kilku sezonów – podkreślał dyrektor teatru.
W obronie Głuchowskiego stanęli pracownicy teatru oraz jego aktorzy, którzy nie zgadzają się z oceną ministerstwa kultury i z odwołaniem dyrektora ze stanowiska. Przekonują, że to metoda kneblowania ust artystom, którzy powinni mieć swobodę wyrażania swoich myśli i nie mogą w obawie przed cenzurą odmawiać podejmowania ważnych tematów, które miały być poruszane m.in. w spektaklu „Dziady”.
Oświadczenie w tej sprawie wydał również Zarząd Główny Związku Zawodowych Aktorów Polskich, który wyraził głębokie zaniepokojenie uchwałą podjętą przez zarząd województwa. Związek wyraził nadzieję, że rozpoczęcie procedury odwołania Głuchowskiego nie ma charakteru politycznego i podkreślił, że dyrektor teatru cieszy się doskonałą opinią wśród zespołu artystycznego i pracowników teatru im. Słowackiego w Krakowie.
– Chcę wyraźnie powiedzieć, że to nie chodzi o moje stanowisko, nie chodzi o „stołek”, chodzi o to, że jesteśmy świadkami jak umiera kultura – podkreślił Głuchowski.