Cyklon Robin, który przyniósł do Polski i do Krakowa intensywne opady śniegu, okazał się być niezwykle kosztowny dla miejskiego budżetu. Krakowskie MPO podliczyło, że tylko w jeden weekend na odśnieżanie i walkę ze śniegiem wydano… 10,5 mln złotych.
Trzy dni intensywnych opadów śniegu sprawiły, że w wielu miejscach pojawiły się problemy z przejazdem czy przejściem chodnikami. Miejscami zalegają ogromne zaspy, a śnieg będzie nam towarzyszył co najmniej do końca tygodnia, gdy mają utrzymywać się niskie temperatury.
Do walki z intensywnymi opadami śniegu rzucono wszystkie siły krakowskiego MPO. Na ulicach i chodnikach pracował cały dostępny sprzęt oraz ekipy utrzymania ruchu, które na bieżąco udrażniały przejazdy ulicami oraz odśnieżały chodniki i miejsca newralgiczne dla pieszych, oraz rowerzystów.
Momentami opady były tak silne, że nie nadążano z odśnieżaniem i na drogach zalegało błoto pośniegowe. Pojawiały się też problemy z kursowaniem komunikacji miejskiej, choć te dotyczyły głównie tras sięgających poza granice Krakowa, gdzie z odśnieżaniem nie radziły sobie lokalne gminy sąsiadujące z Krakowem.
Walka ze śniegiem okazała się być niezwykle kosztowna, bo jak podliczyło MPO, w weekend wydano ponad 10,5 mln złotych. Na koszty składa się nie tylko rzucenie do pracy pełni sił, ale również koszty środków do posypywania dróg oraz paliwa. W ciągu zaledwie trzech dni zużyto 4608 ton stoli, 217 ton piasku i 54 tony chlorku wapnia.
To ogromna różnica względem ubiegłych lat, gdy zdarzało się, że cały sezon utrzymania dróg zimą kosztował miasto ok. 10 mln złotych. W ubiegłym roku wydano na ten cel jednak aż 50 mln złotych- jak będzie w tym sezonie, ciężko prognozować, bo część modeli meteorologicznych zakłada, że już po 10 grudnia dotrze do nas ocieplenie, które sprawi, że na święta nie zobaczymy śniegu, a wysokie temperatury prognozowane są również po nowym roku.