fbpx
Kraków

Włamanie u Gibały? Złodzieje nie ukradli kosztowności, bo… nie zdążyli?

– Bandyci nie byli zainteresowani pieniędzmi, ani wartościowymi przedmiotami – napisał w swoich mediach społecznościowych Łukasz Gibała ws. włamania do domu jego ojca, które miało miejsce w piątek. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że złodzieje nie zdążyli nic ukraść, bo chwilę po wejściu do domu na miejsce wezwano policję i to najprawdopodobniej spłoszyło złodziei. Łukasz Gibała sugeruje jednak, że to działanie celowe i nastawione na znalezienie dokumentów i „haków” na jego osobę przed wyborami. A co jeśli, to po prostu część kampanii wyborczej?

Łukasz Gibała w swoich mediach społecznościowych poinformował, że nieznani sprawcy włamali się do domu jego ojca, ale nie byli wcale zainteresowani kosztownościami, które znajdowały się w środku.

– Gruntownie natomiast wybebeszyli szuflady i szafy z dokumentami. Na szczęście mojego 75-letniego taty nie było wtedy w domu. Boję się nawet myśleć, co by się wydarzyło, gdyby jednak był obecny- napisał Łukasz Gibała.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że w ocenie policji ciężko powiedzieć, czy złodzieje byli zainteresowani dokumentami. O ich włamaniu błyskawicznie mieli zostać bowiem powiadomieni policjanci, co wg. policji spłoszyło złodziei, którzy nie zdążyli nawet dotrzeć do miejsc, gdzie domownicy przetrzymywali kosztowności, a szuflady, które przeglądali, wybierali losowo.

Policja zapewnia jednak, że wszystkie ślady zostały zabezpieczone i trwa śledztwo w celu ustalenia złodziei, którzy mieli włamać się do domu ojca kandydata na prezydenta Krakowa.

Łukasz Gibała w swoich mediach społecznościowych pyta: „czy włamanie ma związek z kampanią wyborczą?”. I rzeczywiście, może mieć sporo wspólnego. Gibała przekonuje, że złodzieje działali na zlecenie któregoś z przeciwników politycznych i wskazuje m.in. na zajadłe ataki ze strony Jacka Majchrowskiego (który nie kandyduje na urząd) oraz PO (byłej partii Łukasza Gibały, w której piastował nawet kierownicze stanowiska). „Czy chodzi o szukanie haków” – dopytuje Łukasz Gibała. A może chodzi o coś zupełnie innego?

Brudy Kampanii Wyborczych

Od lat wiadomo, że kampanie wyborcze rządzą się swoimi, często brudnymi prawami. Historia- nawet z polskiego podwórka politycznego pokazuje, że są tematy, które przed wyborami cieszą się ogromną popularnością. Przykładem może być kradzież roweru Jadwigi Emilewicz w 2019 roku w czasie kampanii. Post nt. kradzieży cieszył się ogromną popularnością a zasięgi internetowe Emilewicz wystrzeliły do góry, co z pewnością miało niebagatelny wpływ na jej obecność w mediach i dotarcie do odbiorców.

I choć szalonym byłoby sugerować, że ktoś sam fabrykuje czy zleca włamanie celem budowania swojego poparcia politycznego i naraża tym samym na stres bliskich, to z pewnością determinacji w walce o fotel prezydenta Łukaszowi Gibale odmówić nie można. Tak i tego, że wskazywanie na swoich politycznych przeciwników i zadawanie pytań wprost sugerujących nieczyste intencje, a nawet przestępstwo.

Nie można też odmówić Łukaszowi Gibale, że media nadzwyczaj interesują się jego życiem i przyglądają jego kampanii, bo jeden z portali poinformował o włamaniu do domu ojca Gibały zaledwie kilkanaście minut po tym, jak polityk zamieścił post w tej sprawie w swoich mediach społecznościowych…