Kraków mówi nie centralizacji szpitali planowanej przez rząd. Rada Miasta zamierza zaprotestować przeciwko przejmowaniu samorządowych szpitali przez Skarb Państwa. Radni wystosowali już w tej sprawie specjalną rezolucję do rządzących.
– Rada Miasta Krakowa z obawą przyjmuje pomysł dotyczący przejęcia szpitali samorządowych przez Skarb Państwa – czytamy w projekcie rezolucji radnych.
Radni nie mają wątpliwości, że konieczne jest zdefiniowanie na poziomie ogólnokrajowym zasad nadzoru nad działalnością podmiotów szpitalnych i usprawnianie tego nadzoru. Nie chcą jednak zgodzić się na coraz częściej proponowane, pełne przejmowanie szpitali przez Skarb Państwa. Tego samego zdania co krakowscy radni jest również prezydenta Jacek Majchrowski.
Dla samorządowych placówek byłaby to kolejna w ostatnich latach rewolucja. W 1999 roku miasto przejęło bowiem od administracji rządowej Szpital Miejski Specjalistyczny im. Narutowicza oraz Szpital Specjalistyczny im. Żeromskiego w Krakowie. Dodatkowo samorząd przejął zarządzanie dzisiejszym Miejskim Centrum Opieki dla Osób Starszych, Przewlekle Niepełnosprawnych oraz Niesamodzielnych w Krakowie.
W swoim liście do premiera Mateusza Morawieckiego prezydent Jacek Majchrowski powołuje się nie tylko na niezadowolenie i brak akceptacji radnych, ale również na Konstytucję RP, która zakłada, że to właśnie samorządy mają za zadanie zaspokajać potrzeby mieszkańców w zakresie ochrony zdrowia. Zdaniem prezydenta Majchrowskiego obecnie obowiązujące przepisy pozwalają na skuteczną koordynację i organizację pracy szpitali w ramach uprawnień administracji rządowej, czego najlepszym przykładem mają być „oddziały covidowe” działające również w Krakowie.
W grę wchodzą również niemałe pieniądze. Miasto sprawując nadzór nad samorządowymi placówkami leczniczymi, dotuje je również pieniędzmi pochodzącymi z miejskiej kasy. Przez 21 lat stolica małopolski przeznaczyła na ten cel blisko 330 mln złotych, co – jak wynika z wyliczeń magistratu, stanowi aż 75% wszystkich nakładów inwestycyjnych na te placówki.
Radni liczą, że ich sprzeciw trafi do rządu, który porzuci swoje plany przejmowania placówek znajdujących się dziś pod nadzorem samorządu.
fot.