Czy Kraków doczeka się wreszcie metra? Paradoksalnie wybory na prezydenta Krakowa sprawiają, że plan, o którym mówi się pod Wawelem od dawna, może doczekać się spełnienia. Zmiana na tym stanowisku i inne spojrzenie na rozwój komunikacji miejskiej oraz przejęcie „pałeczki” przez wiceprezydenta Krakowa Andrzeja Kuliga, pokazuje, że można… a wizja przejażdżki metrem, to już nie tylko życzenia, bo są konkretne działania.
Mieszkańcy od lat mówią o tym, że dotychczasowa komunikacja miejska w postaci autobusów czy tramwajów już nie wystarcza. Przed laty, bo w 2014 roku prezydent Jacek Majchrowski powołał Zespół ds. realizacji wyników referendum w zakresie pytania obejmującego zagadnienia budowy metra w Krakowie. W zespole znaleźli się m.in. przedstawiciele UMK oraz krakowskich uczelni i liczni specjaliści. Wszyscy nie mieli wątpliwości, że budowa bezkolizyjnego systemu transportu, jest w Krakowie kluczowa dla dalszego rozwoju miasta. W „Studium rozwoju systemu transportu Miasta Krakowa” wskazywano też na konieczność dalszej rozbudowy sieci tramwajowej, która jest wydajna i co ważniejsze zdecydowanie skuteczniejsza i chętniej wybierana przez mieszkańców aniżeli komunikacja autobusowa.
Od tego czasu w kwestii metra i rozwoju systemu transportowego udało się zrobić całkiem sporo. Po drodze było m.in. dofinansowanie na przygotowanie odpowiedniej dokumentacji do studium i uszczegółowienie planu o warunki ekonomiczne czy techniczne. Z opracowania przygotowanego przez spółkę ILF Consulting Engineers wyniknęło wprost, że optymalnym rozwiązaniem dla Krakowa będzie premetro, które połączy podziemny i naziemny system transportu szynowego. Wyniki prac zespołu warszawskiej spółki opublikowano w 2021 roku i dla wielu mieszkańców były one rozczarowujące. Na zasadność budowy premetra miały wskazywać m.in. analizy i uwarunkowania planistyczne, finansowe, a także analizy ruchowe czy badania geologiczne.
W tym samym roku zlecono przygotowanie decyzji środowiskowej dla tego typu rozwiązania, ale w ubiegłym roku, w wyniku konsultacji ze specjalistami oraz konsultacji społecznych, zdecydowano ostatecznie o poszerzeniu planowanego tunelu podziemnego z 9,6 do 10,5 metra oraz rezygnacji z naziemnej i nadziemnej części trasy premetra i skupieniu się jedynie na odcinku podziemnym.
Nie jest tajemnicą, że prezydent Jacek Majchrowski nie był wielkim zwolennikiem budowy metra. Zabrakło energii i chęci do rozpoczynania tak ogromnej i długotrwałej inwestycji- zapewne kluczowy był tu m.in. wiek i świadomość zbliżającego się końca urzędowania. Okazuje się jednak, że nieco inne stanowisko prezentował starający się obecnie o urząd, a obecny wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig, który uparcie do metra prze i osobiście zaangażował się w nadzorowanie rozwoju ten inwestycji, a w ostatnim czasie toczył walkę o to, by wojewódzki konserwator zabytków ostatecznie zgodził się na budowę stacji metra w rejonie Teatru Bagatela. Poprzednia decyzja odsuwała węzeł w rejon pl. Inwalidów, co zdaniem Kuliga było sprzeczne z założeniem metra, które miałoby być główną osią komunikacyjną i umożliwiać szybkie i sprawne przesiadanie się na funkcjonujące już m.in. w centrum połączenia tramwajowe.
– Kraków musi mieć metro z racji tego, że mamy obszary tak ściśle zabudowane, że nie da się tam wcisnąć ani tramwaju, ani żadnego innego sensownego transportu publicznego. Absolutną koniecznością jest więc metro w tunelu w centralnej części miasta. Inaczej po prostu nie będziemy w stanie przemieszczać dużej liczby pasażerów, co jest kluczowe, żeby ograniczyć ruch pojazdów w centrum miasta – mówił Andrzej Kulig.
W swoim programie wyborczym Kulig przekonuje, że metro jest niezbędne i chce doprowadzić tę inwestycję do końca i tym samym skończyć z marazmem prezentowanym przez obecnego prezydenta Krakowa. Ten postulat znajduje się też zresztą u wielu innych kandydatów starających się o fotel prezydenta Krakowa. Z praktycznego punktu widzenia wydaje się jednak, że znający realia i będący w wielu procesach inwestycyjnych Kulig jest nieco większym gwarantem akurat tej obietnicy, bo chyba nikt nie ma już wątpliwości, że budowa metra w Krakowie jest potrzebna i kluczowa. I chyba też nikt nie miałby odwagi kandydować na urząd, mając świadomość, że okrakiem wycofa się z tak poważnej obietnicy, na realizację której czeka większość mieszkańców Krakowa.