fbpx
Kraków

„Jest zima, musi być zimno”. Śnieg i mróz podzieliły krakowian… [List]

Temat odśnieżania dróg w Krakowie od kilku dni budzi ogromne emocje. Ma to związek z intensywnymi opadami śniegu od których odzwyczailiśmy się w poprzednich latach. Wystarczyło zaledwie kilka godzin silnych opadów, by w wielu miejscach pojawiły się problemy z odśnieżaniem dróg i chodników. Swoje problemy ma również komunikacja miejska, która dociera spóźniona, bądź nie pojawia się na przystankach wcale.

Dziś rano wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig spotka się z komitetem akcji „Zima”, by porozmawiać o tym, dlaczego, mimo wcześniejszych zapewnień o najwyższym stopniu przygotowania, zabrakło odpowiedniej koordynacji i drogi w minioną środę zrobiły się białe, a krakowianie utknęli w ogromnych korkach i mieli problem z dojazdem do domu.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy chcą krytykować MPO za obecną sytuację, bo wśród krakowian nie brakuje również głosów osób, które przyjmują model skandynawski i odśnieżania dróg… nie oczekują, a już na pewno niewydawania milionów złotych na sypanie na drogi szkodliwej soli i chlorku wapnia. A świadczy o tym choćby list, który otrzymaliśmy od jednego z czytelników i który cytujemy poniżej (zachowano pisownię oryginalną).

„Droga Redakcjo,

od kilku dni nie mogę wyjść z podziwu na tym, ile czasu i miejsca poświęca się tematyce odśnieżania dróg w Krakowie. W Internecie nie brakuje lamentów na obecną sytuację, a niektórzy mieszkańcy najchętniej skazaliby MPO i władze miasta na gułag za to, że w Krakowie po wielu latach przerwy, nieco mocniej sypnęło śniegiem. Przez wiele lat odwiedzałem kraje skandynawskie i to o różnych porach roku. Wielokrotnie gościłem tam zimą i wyprawy te zmieniły moje postrzeganie zimowej rzeczywistości. Jak mawia klasyk, „jest zima, musi być zimno” i musi być śnieg. Trudno więc oczekiwać, że każda, nawet najbardziej zapomniana dróżka doczeka się pilnej interwencji służb, bo spadło trochę śniegu… W latach 90 nie mieliśmy do dyspozycji specjalistycznych opon zimowych, zimy były o wiele surowsze, a jakoś przetrwaliśmy i też jeździliśmy samochodami. I owszem- wiele osób powie, że samochodów było zdecydowanie mniej, na drogach nie było takiego tłoku, ale były i jeździły. Bez opon zimowych, bez wspomagania, bez ABS, ESP czy ASR. Odnoszę nieodparte wrażenie, że zostaliśmy rozpieszczeni przez dzisiejsze czasy, co przekłada się na wszechobecną roszczeniowość i arogancję, która od dłuższego czasu obserwuję wśród krakowian.

Do głosu dochodzą też miejscy aktywiści- grupa, która nigdy nie będzie zadowolona, ale niosąc na ustach krzykliwe i chwytliwe hasełka, ciągle jest słuchana przez wiele osób i ich opinia znaczy coś dla sporej części mieszkańców. Sypać solą – źle, bo to szkodliwe, nie sypać i zostawić śnieg na ulicach – o zgrozo, jak można było dopuścić do takiej katastrofy, jak przejadę swoim modnym, choć wysłużonym już rowerem holenderskim. Ocieplenie klimatu- walczmy o naszą planetę. Śnieżna zima- chcemy punktualnej komunikacji miejskiej, odśnieżonych i bezpiecznych dróg, ale przede wszystkim chodników. Taka to już dola wszelkich władz, że mogą być (nie mówię, że są w Krakowie) najlepszą z możliwych i starać się najlepiej jak się da, a i tak nie dogodzi się malkontentom, którzy stają w opozycji, bo krytykowanie i wytykanie błędów jest dla nich przyjemne, łatwe i skuteczne w dojściu do władzy, która zazwyczaj kończy się smutnym upadkiem i zderzeniem z rzeczywistością. Ów dawni opozycjoniści zyskują swoich opozycjonistów i tak toczy się od lat wojenka Polsko-Polska.

Ten list, to wyraz przelania się mojej wewnętrznej goryczy, która zbiera się od długiego czasu, obserwując profile internetowe i czytając komentarze samych mieszkańców, którym chyba nigdy nie uda się dogodzić. To smutne, bo Kraków uchodził kiedyś za miasto elit. Miasto kultury. Miasto nauki. Miasto wybitnych umysłów, które były stawiane za wzór. Obecnie Kraków zamyka się w swojej „wyjątkowej” bańce, wierząc, że jest pępkiem świata, najcudowniejszym miastem w Polsce, Europie i na świecie. Stolicą kulturalną i perełką architektoniczną. Niestety, jako krakus z dziada pradziada muszę przyznać, że Kraków jest ot po prostu miastem, w którym urodziło się trochę inteligencji, trochę aktorów i trochę literatów, ale obok wzoru, to on nigdy nie stał.

ps. Proszę o zachowanie anonimowości, by moi krakowscy sąsiedzi nie wysłali mnie rowerem bądź autem elektrycznym na przymusowe roboty, bo jest zima… więc jest zimno.

PR.”