Lider PKO Ekstraklasy okazał się zbyt silnym przeciwnikiem dla Cracovii, która przed własną publicznością uległa 0:2. Warto wspomnieć, że Pasy przystępowały do spotkania bez dwóch podstawowych obrońców, którzy są kontuzjowani. Kibice liczyli jednak, że po latach porażek z Lechem, tym razem będzie jednak inaczej.
Sobotnie spotkanie nie było łatwe dla Cracovii, bo nie dość, że ostatni raz pokonała Lecha Poznań w 2020 roku, to trener Kroczek nie miał do dyspozycji Jakuba Jurgasa, który naderwał więzadła w meczu ze Śląskiem Wrocław i Kamila Glik, który ma podejrzenie zerwania więzadeł w kolanie, co może oznaczać dla niego nawet koniec kariery. W wyjściowej „20” zabrakło również Michała Rakoczego, który również pauzował ze względów zdrowotnych.
Cracovia miała w czasie spotkania swoje szanse, ale niestety nie udało się ich wykorzystać i przekuć w zdobycze bramkowe. Dużo bardziej skuteczni byli zawodnicy Lecha Poznań, którzy jednak dopiero w drugiej połowie otworzyli wynik spotkania. Jako pierwszy w 53. minucie piłkę w bramce Cracovii umieścił Ishak, a zaledwie 5 minut później na 2:0 podwyższył Walemark.
Niestety Cracovii do końca spotkania nie udało się już odwrócić wyniku spotkania i Pasy kończą 12. kolejkę PKO Ekstraklasy porażką, spadając na 4. miejsce w tabeli.