fbpx
Sport

Wisła Kraków ze stratą kolejnych punktów- i to w taki sposób!

Szanse Wisły Kraków na bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy znowu zmalały. Biała Gwiazda zremisowała w Rzeszowie 1:1. Obie bramki padły w doliczonym czasie gry, ale to właśnie Wiślacy mają najwięcej powodów do „plucia sobie w brodę”.

Wisła Kraków przystępowała do tego spotkania z jasnym przekazem- wrócić do Krakowa z trzema punktami. Wiadomo było jednak, że zadanie wcale nie będzie łatwe, bo Resovia ostatnio dobrze prezentowała się w wygranym meczu z GKS’em Tychy. Wisła za to wciąż gra w gratkę i częściej zawodzi, aniżeli zachwyca swą grą i to mimo zwycięstwa 3:2 nad Zniczem Pruszków.

Faworytem była jednak Wisła, która zajmuje obecnie 4. miejsce w ligowej tabeli, Resovia z kolei utknęła w dole tabeli i będzie walczyła o utrzymanie w 1 lidze.

Pierwsze minuty były silnym naporem Wisły Kraków, które jednak nie potrafiła zamienić dogodnych sytuacji i przewagi do zdobycia bramki. Większość spotkania toczyła się w środku pola, a Biała Gwiazda od czasu do czasu zbierała się do ataku i przyspieszała- tak jak na początku drugiej połowy. Na tablicy wyników wciąż jednak widniało 0:0. Na emocje kibice musieli poczekać aż do doliczonego czasu gry, gry to w 91. minucie Rodado po dośrodkowaniu Patryka Gogóła, głową skierował piłkę do bramki i było 0:1.

Gdy już wydawało się, że po ciężkich 90 minutach Wisła wywiezie z Rzeszowa swoje wymarzone 3 pkt., Kelechukwu Ibe-Tori popędził prawą stroną boiska i skutecznie dośrodkował piłkę do Josepha Colleya, który zabawił się z obrońcą Wisły Kraków i wyrównał na 1:1.

Dwa punkty straty Wisły Kraków, to duży problem, bo końcówka sezonu zbliża się wielkimi krokami, a Biała Gwiazda tkwi wciąż na 4. miejscu w ligowej tabeli. Do liderującej Lechii Gdańsk Wisła traci aż 10 pkt.  a Wiśle na odrobienie strat pozostało już tylko 5 spotkań, w tym właśnie wspomniana Lechia Gdańsk, która przyjedzie na Reymonta już 11 maja.