Dyżurny komisariatu w Skale odebrał telefon od mężczyzny, który utrzymywał, że zamordował człowieka. 46-latek podał swój adres, pod który natychmiast wysłano patrol policji. W tym czasie dyżurny kontynuował rozmowę z potencjalnym zabójcą. Szybko okazało się, że do żadnego morderstwa nie doszło, a mężczyzna chciał zwabić na miejsce… karetkę pogotowia.
Mężczyzna wybrał sobie oryginalny sposób zamawiania karetki. Z uwagi na panującą pandemię koronawirusa i mocno ograniczone możliwości pogotowia ratunkowego, 46-latek wykręcił numer komisariatu w Skale i poinformował, że właśnie zabił człowieka. Podał przy tym swój adres, wierząc, że na miejsce zostanie skierowana karetka. Mężczyzna chciał uśmierzyć ból nóg, który towarzyszy mu od czasu doznanego wcześniej urazu.
Na miejsce wysłano zarówno karetkę, jak i funkcjonariuszy, którzy dla pewności sprawdzili cały teren posesji. Zwłok i śladów zgłaszanego zabójstwa nie znaleziono. Mężczyzna został opatrzony przez ratowników medyczny, a od policjantów otrzymał mandat za bezpodstawne wezwanie policjantów.