„Bezpartyjny” Łukasz Gibała, którego poparła Lewica Razem z Darią Gosek-Popiołek na czele, nie może liczyć na poparcie Nowej Lewicy, która jednak z Lewicą Razem tworzą koalicyjny klub wchodzący w skład rządu. Skomplikowane? Bardziej niż mogłoby się wydawać, a to jeszcze nie koniec. Prawdziwy głaz do ogródka kandydata na prezydenta Krakowa wrzucił lewicowy polityk Tomasz Leśniak, który skrupulatnie wyliczył polityczne „grzechy” Gibały.
Daria Gosek-Popiołek podczas specjalnej konferencji prasowej poinformowała, że ona sama nie powalczy o fotel prezydenta Krakowa w przyszłorocznych wyborach samorządowych, ale swoje poparcie przekazuje na rzecz Łukasz Gibały. Okazuje się jednak, że chyba nie uzgodniła tego z kierownictwem partii, a już na pewno nie z Nową Lewicą, która dziś wydała specjalne oświadczenie w tej sprawie.
„W związku z dzisiejszymi informacjami prasowymi o poparciu udzielonym przez Partię Lewica Razem i posłankę Darię Gosek-Popiołek kandydatowi na Prezydenta Miasta Krakowa Łukaszowi Gibale, pragniemy zwrócić uwagę, że Lewicę w Krakowie współtworzą Nowa Lewica oraz Lewica Razem. Wchodząca w skład koalicyjnego rządu Nowa Lewica nie zajęła jeszcze żadnego stanowiska w kwestii wyborów samorządowych. Organy statutowe Nowej Lewicy w Małopolsce i Krakowie prowadzą szerokie i intensywne konsultacje w tym zakresie i o ostatecznym ich wyniku poinformujemy wszystkich Państwa na początku 2024 roku na specjalnie zwołanej w tym celu konferencji prasowej. Posłanka Daria Gosek-Popiołek należy i reprezentuje partię Lewica Razem i tylko ta formacja polityczna formalnie udzieliła poparcia Łukaszowi Gibale i jego komitetowi. Równocześnie zarówno Nowa Lewica, jak i Partia Lewica Razem tworzą wspólny klub parlamentarny.” – czytamy w oświadczeniu w mediach społecznościowych Nowej Lewicy.
To nie jedyny głos sprzeciwu wobec kandydatury Łukasza Gibały ze strony Lewicy. Tomasz Leśniak wypunktował dziś wszystkie „polityczne grzechy” Łukasza Gibały, podsumowując jego polityczną karierę i zwracając uwagę, że mianujący się „bezpartyjnym” kandydatem Łukasz Gibała ma bogatą partyjną przeszłość, o czym dziwnym trafem Gibała zapominał wspomnieć np. w biografii opublikowanej na swojej stronie internetowej. Wielokrotnie też opowiadał się za postulatami i wartościami stojącymi w sprzeczności z formułowanymi przez Lewicę tezami np. na temat gospodarki, świadczeń socjalnych, czy prawa własności. Leśniak wyliczył m.in., że Gibała ma na swoim koncie przynależność do Platformy Obywatelskiej, z list której dostał się do Sejmu. To właśnie z PO przeszedł do Ruchu Palikota, bo jak pisze lewicowy polityk „Transfer tłumaczy brakiem realizacji postulatów podatku liniowego i deregulacji dostępu do zawodów oraz sprzeciwem wobec zrealizowanych przez rząd podwyżek dla służb mundurowych i nauczycieli”. Po drodze był jeszcze Twój Ruch, który odłączył się do Palikota, poparcie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie oraz organizacja referendum za 778 tys. złotych ws. odwołania z urzędu prezydenta Jacka Majchrowskiego, które skończyło się jedynie zawiadomieniem do prokuratury po tym, gdy Krajowe Biuro Wyborcze stwierdziło, że 39 tys. podpisów zebranych w ramach kampanii, było nieprawidłowych – wylicza Leśniak. Przypomniał on również w swoim wpisie, że w 2018 roku Gibała miał mieć niejasne kontakty z ówczesnym redaktorem naczelnym Gazety Krakowskiej Wojciechem Harpulą, który miał dla niego m.in. redagować artykuły dla portali internetowych. W tym samym roku „Gibała pożycza od ojca 50 mln złotych. W rozmowie z dziennikarzami Gazety Wyborczej nie chce ujawnić, jaką część tej kwoty poświęcił na swoją działalność polityczną” – przekonuje Tomasz Leśniak.
Wpis Leśniaka z godziny na godzinę cieszy się coraz większymi zasięgami w sieci. Spotkał się również z wieloma komentarzami: „Dziękuję za ten tekst”, „A ja chciałam na niego oddać swój głos”, „Lista grzeszków Gibały jest sporo dłuższa” – czytamy w Internecie. Lewicowy polityk wylicza również „dlaczego nigdy nie zagłosuję na Łukasza Gibałę” wskazując, że w czasie swojej politycznej kariery był on m.in. zwolennikiem likwidacji parytetów na listach wyborczych, chciał likwidacji płacy minimalnej, ograniczenia wydatków socjalnych, ograniczenia dotacji dla organizacji pozarządowych i domagał się prywatyzacji wszystkich przedsiębiorstw państwowych (poza sektorami, w których musi istnieć monopol).
Zarzuty wysuwane przez Tomasza Leśniaka są bardzo poważne i rzeczywiście przypominają bogatą polityczną kartę Łukasza Gibały, który tym samym traci status „bezpartyjnego” i niezależnego. Trudno bowiem wierzyć, że uzyskując poparcie partii politycznej, nie będzie on w przyszłości korzystał z tej współpracy i spłacał długu wdzięczności, który jest naturalną konsekwencją tegoż poparcia i interesem partii politycznej, która gdyby nie Gibała, zapewne wystawiłaby w wyścigu po fotel prezydenta Krakowa swojego własnego kandydata. Do tej pory do tej roli była typowana wspomnianą już Daria Gosek-Popiołek.
Warto przypomnieć, że po wycofaniu się przedstawicielki Partii Razem, w wyborczym wyścigu pozostali Łukasz Gibała, Stanisław Mazur, wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig oraz Aleksander Miszalski z KO. Na ten moment nie wiadomo jeszcze, kto będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji- choć tu naturalnie wszystkie wskazuje na Konrada Berkowicza.